Mamy obecnie do czynienia z coraz trudniej dostępnymi niektórymi lekami w Polsce. Apteki bowiem zaczynają odmawiać realizacji recept na drogie preparaty podlegające refundacji. Przedstawiciele środowiska aptekarskiego uważają bowiem, iż zbyt długo muszą oni oczekiwać na rozliczenie z Narodowym Funduszem Zdrowia (NFZ). Z kolei przedstawiciele funduszu odpowiadają, iż nastąpił po prostu powrót do zasad obowiązujących przed epidemią koronawirusa.
Jakie zatem zaszły zmiany odnośnie rozliczania pomiędzy aptekami, a NFZ?
Wraz z początkiem czerwca bieżącego roku przedstawiciele NFZ poinformowali środowisko aptekarskie, iż powraca mechanizm dłuższego czasu wypłaty refundacji za zrealizowane recepty. Ów dłuższy czas to 2 tygodnie, gdy tymczasem przez ostatnie dwa lata trwania epidemii koronawirusa przelewy ze strony NFZ za realizację recept wykonywane były w dniu następującym po pozytywnej weryfikacji dokumentów przekazanych przez aptekę.
I jak podkreśla pracownik jednej z aptek w Warszawie, w praktyce taka wypłata następowała po jednym czy też dwóch dniach, czyli w praktyce od razu. Obecnie natomiast jest to kilka razy dłużej, stąd też zdarza się odmawiać realizacji recept na drogie refundowane leki. Taki sposób rozliczeń oznacza konieczność zablokowania pewnych środków finansowych, na co apteka nie może sobie pozwolić. Sytuacja jest w tym zakresie poważna, gdyż problem dotyczy chociażby leków onkologicznych.
Technicznie rzecz biorąc apteki składają wnioski o refundację dwa razy w miesiącu, w połowie i na koniec danego miesiąca. Stąd zdarza się, iż przedstawiciele aptek proszą pacjentów, by realizowali swe recepty w tych właśnie terminach.
Jak wyjaśnia Marek Tomków, wiceprezes Naczelnej Rady Aptekarskiej, za rozliczenie sprzedaży drogiego refundowanego leku sprzedanego w pierwszym dniu miesiąca apteka może ubiegać się o zwrot najwcześniej 16 dnia miesiąca. Po kilku dniach oczekiwania na akceptację wniosku i wypłatę, finalnie pieniądze za lek trafią na konto apteki pod koniec miesiąca. To zdecydowanie zbyt długo, a poza tym wskutek inflacji pieniędzy będzie już przecież mniej, tym samym apteka dołoży do sprzedaży takiego leku.
A jak do tematu rozliczeń z aptekami podchodzą przedstawiciele resortu zdrowia i NFZ?
Zdaniem przedstawicieli Ministerstwa Zdrowia i NFZ rozliczanie z aptekami odbywa się bez żadnej zwłoki. Po prostu nastąpił powrót do czasu rozliczeniowego jaki przewidziany został na wypłatę refundacji w ustawie z dnia 12 maja 2011 roku o refundacji leków, środków spożywczych specjalnego przeznaczenia żywieniowego oraz wyrobów medycznych.
I zgodnie z powołaną powyżej ustawą czas na wypłatę refundacji wynosi do 15 dni. Oddziały NFZ realizują ów zapis bez zbędnej zwłoki, przykładowo na Mazowszu jest to obecnie kilka dni, co pozwala aptekom utrzymać płynność finansową.
W tej sprawie interweniowali przedstawiciele Naczelnej Rady Aptekarskiej i po interwencji czas realizacji refundacji uległ skróceniu do 5 dni. Przy czym oczekiwali oni nieco innego rozwiązania. Mianowicie czas liczony przez NFZ jest w dniach roboczych, a nie kalendarzowych, a to oznacza, iż złożenie sprawozdania ze sprzedaży leków refundowanych w piątek wydłuża czas jego procedowania o dwa dni lub jeszcze bardziej, jeżeli w danym tygodniu przypada dzień wolny.
W tej kwestii przedstawiciele resortu zdrowia argumentują, iż pierwotną przyczyną skrócenia czasu realizacji wypłat refundacji była epidemia związana z COVID-19, a obecnie mamy do czynienia z powrotem do normalności. Poza tym przecież zarówno wysoka inflacja, jak i trwająca wojna na Ukrainie nie są powodem utrzymywania przyspieszonych rozliczeń z ostatnich dwóch lat.
Zdaniem przedstawicieli branży aptekarskiej obecne rozwiązanie ma jeszcze jedną wadę. Otóż nie uwzględnia ono limitów kupieckich na podstawie których apteki realizują dziś zamówienia z hurtowni farmaceutycznych. Jak bowiem analizuje Marek Tomków, w sytuacji, gdy ów limit kupiecki wynosi 100.000,00 zł, wykupienie leków refundowanych za około 20.000,00 – 30.000,00 zł dla pacjenta z opcją rozliczenia się za nie pod koniec miesiąca sprawia, iż aptece pozostaje mniej środków na zamówienie pozostałych leków. W praktyce taka sytuacja może negatywnie wpływać na funkcjonowanie apteki, gdyż może zabraknąć środków finansowych na zakup pozostałego asortymentu. Tymczasem przekroczenie poziomu limitu kupieckiego oznacza konieczność realizacji pozostałych zamówień tylko za gotówkę. To wszystko sprawia, iż w środowisku aptekarskim panuje coraz większa niechęć do sprzedaży drogich leków refundowanych. A w efekcie pacjenci mają coraz trudniejszy dostęp do terapii.
Co jeszcze negatywnie wpływa na obecną sytuację odnośnie dostępności leków?
Przedstawiciele środowiska aptekarskiego informują ponadto, iż hurtownie farmaceutyczne naciskają na jak najszybsze uregulowanie rozliczeń. Z reguły termin płatności za dostarczone leki z hurtowni wynosi 14 dni, choć nie są już rzadkością terminy 7-dniowe bądź nawet 3-dniowe. To zaś sprawia, iż niejednokrotnie apteki muszą dokonać rozliczenia z hurtownią, gdy nie mają jeszcze środków z NFZ za refundację.
W tym kontekście warto zauważyć, iż zgodnie z danymi GUS ze stycznia 2022 roku w Polsce funkcjonuje około 11,9 tys. aptek. I co piąta z nich jest notowana w Krajowym Rejestrze Długów, co oznacza, iż posiada problemy z regulowaniem swych zobowiązań na czas. Kwota zaległości z jaką borykają się apteki, wynosi 82,8 mln zł, a liczba niesolidnych płatników to 2.413. Przeciętne zadłużenie jednej apteki to 34,3 tys. zł.
W nieoficjalnych rozmowach przedstawiciele NFZ przyznają, iż obecnie należności wobec aptek regulowane są na tyle, na ile pozwalają obowiązki i stan zatrudnienia. Stąd też owe kilka dni to nie jest zły rezultat, szczególnie, iż procedura wymaga każdorazowo sprawdzenia przysłanej przez aptekę dokumentacji.
Z kolei przedstawiciele środowiska aptekarskiego podkreślają, iż w dobie cyfryzacji i podpisu elektronicznego taka weryfikacja zajmować powinna kilka godzin.
Z kolei Andrzej Troszyński, p.o. rzecznika prasowego Centrali NFZ podkreśla, iż część przeprowadzanych czynności kontrolnych musi być wykonana przez pracownika funduszu poza systemem informatycznym. Przykładowo mowa tutaj o konieczności weryfikacji załączników do zbiorczego zestawienia recept, co w sytuacji, gdy apteka nie prześle kompletu wymaganych dokumentów bądź błędnie je wykaże w sprawozdaniu, wydłuża proces rozliczenia oraz termin przekazania środków finansowych na konto apteki.
Podsumowując, zmiana systemu rozliczeń NFZ z aptekami, a właściwie powrót do zasad rozliczeń obowiązujących przed czasem epidemii sprawia, iż przedstawiciele aptek coraz mniej chętnie podchodzą do realizacji recept na drogie preparaty refundowane. Na pewno każda ze stron ma tutaj swoje racje, tym niemniej finał jest taki, iż pacjenci mają utrudniony dostęp do leków i terapii. Tymczasem to właśnie pacjent powinien być traktowany jako najważniejszy zarówno przez środowisko aptekarskie, jak i przedstawicieli resortu zdrowia czy też NFZ.