
Okazuje się, iż w praktyce nie zawsze cudzoziemiec przybywający w Polsce ma prawo do leczenia. W tym kontekście łączną liczbę imigrantów, którzy przebywają w naszym kraju, szacować można na 3,5 do 4,0 mln osób i choć zazwyczaj nie ma problemu z opłaceniem ich opieki medycznej, to zdarzają się przypadki, gdy ich leczenie jest ogromnym obciążeniem finansowym i to zarówno dla szpitala, do którego trafili, jak i również dla samych pacjentów.
O czym zatem warto pamiętać w kontekście cudzoziemców i ich prawa do leczenia w naszym kraju?
Dobrym przykładem problemów, jakie mogą mieć cudzoziemcy z leczeniem w naszym kraju, jest sprawa studenta z Zimbabwe, który uległ poważnemu wypadkowi i trafił do szpitala w Lublinie. W tym szpitalu przebywa on już ponad 2 lata i w międzyczasie jego wiza straciła ważność, a on prawo do świadczeń w ramach publicznej opieki zdrowotnej. Stan pacjenta nie rokuje poprawy i tak naprawdę powinien on trafić do zakładu opiekuńczo-leczniczego, lecz nikt nie chce go tam przyjąć.
Jak podkreśla Alina Pospischil, rzecznik prasowy Samodzielnego Publicznego Szpitala Klinicznego numer 4 w Lublinie, szacunkowe koszty leczenia pacjenta od momentu przyjęcia do szpitala, czyli od 12 grudnia 2021 roku, wyniosły 1,4 mln zł. Koszty te nadal rosną i w dalszym ciągu ponosi je placówka szpitalna.
Niestety wiele wskazuje na to, iż szpital pozostanie z tym długiem, bowiem brakuje regulacji prawnej, która uprawniałaby jakiś podmiot administracji rządowej do podjęcia działań w takich nieprzewidywalnych okolicznościach. Wciąż też nie wiadomo co stanie się z owym studentem, choć nie jest on już sam w naszym kraju, bowiem przyjechali do niego rodzice.
W powyższym kontekście rodzice, którzy są jego opiekunami prawnymi, systematycznie odwiedzają syna, jednakże nie informują placówki szpitalnej o podejmowaniu działań w kierunku zmiany statusu pacjenta i nie podjęli kroków prowadzących do przewiezienia go do kraju pochodzenia. Niewątpliwie pacjent ten mógłby zostać przetransportowany drogą lotniczą do szpitala czy też zakładu opiekuńczo-leczniczego w innym kraju, a ewentualny transport powinien być transportem medycznym, z obecnością lekarza oraz sprzętu zabezpieczającego czynności życiowe. To niestety jednak wszystko bardzo dużo kosztuje.
Na szczęście takich pacjentów nie ma zbyt wielu i jak informują przedstawiciele Ministerstwa Zdrowia, wpływają jedynie pojedyncze pisma świadczeniodawców, zgłaszających brak możliwości odzyskania kosztów, które ponieśli oni na leczenie nieubezpieczonych cudzoziemców. W roku 2023 odnotowano 4 takie przypadki i jedno zgłoszenie w roku obecnym. To wszystko nie oznacza jednak, że system jest wolny od przeróżnych luk i pułapek w tym zakresie.
Warto bowiem wiedzieć, iż cudzoziemcy, którzy legalnie przybywają i pracują w Polsce, odprowadzają składki na ubezpieczenie zdrowotne i korzystają z usług finansowanych przez Narodowy Fundusz Zdrowia (NFZ) na takiej samej zasadzie, jak Polacy. Jednocześnie Szef Urzędu do spraw Cudzoziemców zapewnia dostęp do bezpłatnej opieki medycznej osobom będącym w procedurze o udzielenie ochrony międzynarodowej, czyli przyjeżdżającym do Polski ze względu na to, że grozi im niebezpieczeństwo w kraju pochodzenia. Problem natomiast stanowić mogą osoby, których pobyt w Polsce jest nieuregulowany.
Co zatem jeszcze ma znaczenie w kontekście przebywających w Polsce cudzoziemców i prawa do leczenia?
Otóż jak podkreśla Kornelia Trubiłowicz, prawniczka ze Stowarzyszenia Interwencji Prawnej, osoby, które mają nieuregulowany pobyt w Polsce, najczęściej nie są objęte żadnym ubezpieczeniem i poza wyjątkowymi przypadkami, prawo nie przewiduje szczególnych rozwiązań dotyczących tego jak finansować ich potencjalne leczenie. W takiej sytuacji szpitale powinny dochodzić zwrotu kosztów leczenia bezpośrednio od tych cudzoziemców. Z kolei cudzoziemcy umieszczeni w strzeżonych ośrodkach mają tam zapewnioną podstawową opiekę medyczną.
Jednocześnie, na co zwraca uwagę Kornelia Trubiłowicz, w zależności od sytuacji prawnej, niektórzy muszą jednak zapłacić za pobyt w takim ośrodku, a w tym pokryć koszty swojego leczenia. Rachunki takie otrzymują zazwyczaj osoby, które są deportowane. W powyższym kontekście cudzoziemcy objęci ochroną międzynarodową, kosztów pobytu w strzeżonym ośrodku nie muszą pokrywać samodzielnie.
W praktyce okazuje się, iż wiele osób wnioskuje o ochronę międzynarodową, pomimo tego, iż im już jej odmówiono i robią to jedynie po to, by mieć dostęp do opieki medycznej. Doradzają im to wręcz przedstawiciele fundacji i stowarzyszeń działających na rzecz cudzoziemców.
W praktyce bowiem osoby oczekujące na deportację mogą uzyskać pomoc w dobrowolnym powrocie, w tym mieć zapewnioną opiekę medyczną, jedynie przy zachowaniu restrykcyjnych terminów na złożenie wniosku o przyznanie tejże pomocy. Natomiast osoby przez wiele lat mieszkające w Polsce, których pobyt jest nieuregulowany, pozostają poza tym systemem.
Same procedury deportacyjne trwają nieraz kilka lat, a w tym czasie osobom takim nie przysługuje ani pobyt w otwartym ośrodku dla cudzoziemców, ani też inne wsparcie socjalne, jak chociażby opieka medyczna. Jednocześnie nie mogą oni legalnie pracować. Tym samym wiele takich osób zmuszonych jest składać kolejne wnioski o ochronę międzynarodową, by mieć chociaż dostęp do leczenia i podstawowego zabezpieczenia socjalnego.
W powyższym kontekście Kornelia Trubiłowicz wskazuje przykład rodziny z piątką małoletnich dzieci, którą opieką otoczyło Stowarzyszenie Interwencji Prawnej. Rodzina ta przekazana została do Polski z innego kraju Unii Europejskiej, lecz wcześniej mieszkała już w naszym kraju przez kilka lat. Od wielu lat toczy się wobec niej postępowanie deportacyjne i obecnie przedstawicielom Stowarzyszenia Interwencji Prawnej udało się wyciągnąć tę rodzinę ze strzeżonego ośrodka, bowiem było to niebywale traumatyczne doświadczenie dla ich dzieci. Lecz żeby mieli oni gdzie mieszkać oraz celem zapewnienia dostępu do podstawowej opieki medycznej, musieli oni złożyć kolejny wniosek o ochronę międzynarodową, pomimo braku szans na jej uzyskanie. Aktualnie rodzina ta oczekuje na decyzję w sprawie przyznania im innej formy zezwolenia na pobyt w naszym kraju.
Co jeszcze jest istotne w kontekście cudzoziemców i prawa do opieki medycznej w Polsce?
Generalnie również obywatele Ukrainy, choć teoretycznie nie powinni mieć problemu z opieką zdrowotną w Polsce, również zgłaszają się po pomoc prawną i niekiedy mają z tym pewne problemy. W sytuacji bowiem, gdy ukraiński uchodźca chce skorzystać ze świadczeń w naszym kraju, nie może wyjechać z Polski na dłużej niż na 30 dni.
Do Stowarzyszenia Interwencji Prawnej zgłaszają się chociażby uchodźcy wojenni z Ukrainy, którzy z niewyjaśnionych przyczyn, czasem przez błąd strażnika granicznego, bądź też błąd systemu, utracili status UKR przy numerze PESEL i nie widnieją w systemie, jak osoby korzystające z ochrony czasowej. Osoby takie po pobycie w szpitalu otrzymują rachunek do zapłaty i zdarza się niejednokrotnie, iż są to kwoty bardzo wysokie, sięgające kilkudziesięciu tysięcy złotych.
Jak podkreśla Valentyna Korniienko z Fundacji Dialog, problemy występują również wśród osób, które wyjeżdżają z Polski choćby na krótki czas, a przy ich powrocie status nie zawsze jest przywracany. Takie osoby mają potem problem z wizytami u lekarza i nie mogą korzystać z leczenia w ramach NFZ.
Podsumowując, w praktyce okazuje się, iż cudzoziemcy przebywający w Polsce nie zawsze mają prawo do leczenia. Imigrantów w naszym kraju jest już bardzo dużo i zazwyczaj nie ma problemów z opłaceniem ich opieki medycznej, jednakże zdarzają się przypadki, gdy ich leczenie stanowi ogromne obciążenie tak dla placówki szpitalnej, do której trafili, jak i dla samych pacjentów. Być może warto byłoby tutaj rozważyć wprowadzenie jakichś nowych rozwiązań w tym zakresie.