W zasadzie nikt nie ma wątpliwości, iż cyfrowe narzędzia wykorzystujące rozwiązania sztucznej inteligencji, mogą usprawnić wykrywanie wielu chorób czy też prowadzenie procesów leczniczych i w tym kontekście producenci owych nowych technologii pragną, by Narodowy Fundusz Zdrowia płacił za takie rozwiązania.
Jak zatem spojrzeć na zagadnienie finansowania przez Narodowy Fundusz Zdrowia rozwiązań związanych z cyfrowymi narzędziami bądź procesami?
Podczas niedawnego posiedzenia sejmowej podkomisji do spraw sztucznej inteligencji oraz przejrzystości algorytmów prof. Katarzyna Kolasa z Akademii Leona Koźmińskiego w Warszawie podkreślała, iż powinniśmy pomyśleć nad tym, jak wprowadzić system refundacji sztucznej inteligencji. Posłowie zastanawiali się w tym względzie czy technologie medyczne, które wykorzystują sztuczną inteligencję, powinny być w Polsce refundowane przez Narodowy Fundusz Zdrowia (NFZ). Temat ten jest jednym z priorytetów przewodniczącego owej podkomisji, Grzegorza Napieralskiego i według jego zapowiedzi, ma wkrótce trafić pod obrady komisji zdrowia.
Co do zasady obecnie NFZ, na podstawie wytycznych resortu zdrowia oraz Agencji Oceny Technologii Medycznych, dopłaca pacjentom chociażby do leków, zabiegów czy też konsultacji, a według części przedstawicieli branży medycznej, powinien również refundować nie tylko klasycznie rozumiane świadczenia, lecz również nowoczesne technologie, jak chociażby dostęp do aplikacji, wspomagających prowadzenie terapii. Rozwiązania takie są już wprowadzone w Stanach Zjednoczonych, gdzie ubezpieczyciel dopłaca przykładowo do algorytmu wspomagającego diagnostykę pacjentów z udarem. Rozwiązanie to przyczynia się do skrócenia czasu opieki nad pacjentem, a dofinansowanie z programu New Technology Add-on Payment jest możliwe, gdy producent wykaże, że nowa technologia między innymi nie dubluje tego co jest już na rynku i daje efekty lepsze niż dostępne już opcje.
W powyższym aspekcie Paweł Kaźmierczyk z Fundacji Telemedyczna Grupa Robocza przekonywał, iż w naszym kraju realne oraz szybkie korzyści przynieść mogłaby zwłaszcza refundacja aplikacji związanych z ochroną zdrowia psychicznego dzieci i młodzieży. Inni uczestnicy debaty, podczas obrad w komisji sejmowej zwracali uwagę, iż pieniądze potrzebne są nie tylko na stworzenie aplikacji, lecz również na pokrycie kosztów ich bieżącego funkcjonowania. Przykładowo Barbara Kopeć z Grupy Diagnostyka podkreśla, iż reprezentowane przez nią przedsiębiorstwo zbudowało własne narzędzie wspomagające wykrywanie raka. Aby zbudować zbiór, na którym mógłby uczyć się algorytm, ręcznie opisano 10.000 pobranych od pacjentów preparatów, a opracowanie algorytmu sfinansowało Narodowe Centrum Badań i Rozwoju. Niestety projekt ten się zakończył i pojawił się problem z pieniędzmi na aktualizowanie owej bazy.
O czym jeszcze warto pamiętać w kontekście potencjalnego finansowania algorytmów czy też rozwiązań sztucznej inteligencji?
Jak zauważa Hubert Życiński, zastępca dyrektora departamentu innowacji w Ministerstwie Zdrowia, resort ten intensywnie myśli o wdrożeniach narzędzi opartych na rozwiązaniach sztucznej inteligencji. Mają one wspomagać lekarzy, a nie ich zastępować i jednym z takich projektów, ma być opracowany przez Centrum e-Zdrowie, czyli jednostkę podległą bezpośrednio Ministerstwu Zdrowia, system gabinetowy dla lekarzy. Idea jest taka, by system ten zasysał wszystkie wyniki badań pacjenta, zatem dane nie tylko z poprzednich wizyt, lecz także z urządzeń przenośnych, takich jak zegarki wyposażone w aplikacje zdrowotne. Dla urzędników Ministerstwa Zdrowia ważny jest zatem rozwój takich aplikacji, gdzie jako przykład podano mobilną wersję Internetowego Konta Pacjenta, czyli mojeIKP.
W powyższym kontekście warto wiedzieć, iż rozwiązań opartych na sztucznej inteligencji w ochronie zdrowia jest niewątpliwie bardzo dużo, ale jedynie nieliczne da się obecnie w praktyce zastosować, choćby dlatego, iż nie mają one odpowiedniej certyfikacji. W Ministerstwie Zdrowia uruchomiono niedawno Portfel Aplikacji Zdrowotnych, będący systemem certyfikacyjnym, mającym zapewnić bezpieczeństwo aplikacji w aspektach medycznych oraz dotyczących ochrony danych. Pierwszą certyfikowaną aplikację w Portfelu umieszczono pod koniec stycznia bieżącego roku i urzędnicy będą dążyć do tego, by takich aplikacji pojawiło się jak najwięcej. W tym kontekście o praktycznym wykorzystaniu aplikacji w ochronie zdrowia dyskutuje się również w ramach Telemedycznego Okrągłego Stołu.
Jednocześnie należy pamiętać również o tym, iż do skutecznego wykorzystania algorytmów w zakresie ochrony zdrowia potrzebne są również zmiany w prawie. W praktyce bowiem lekarze chcieliby wykorzystywać różne narzędzia w diagnostyce, lecz niestety nie są pewni czy korzystanie z nich jest legalne.
Kolejna kwestia dotycząca rozwoju aplikacji medycznych odnosi się do sprawy ochrony danych osobowych. Chociaż placówki medyczne co do zasady mają obowiązek prowadzenia dokumentacji medycznej elektronicznie, to część z nich wciąż korzysta z wyjątku, pozwalającego od tego odstąpić i prowadzi dokumentację w wersji papierowej. Problemem wielu przedsiębiorstw oraz przedstawicieli branży medycznej jest również niejasność przepisów RODO, gdzie wysoce wskazanym byłoby przygotowanie chociażby wytycznych ich stosowania.
W powyższym aspekcie dr Jacek Stępień, kierownik naukowy Projektu Fotonica podkreśla, iż należałoby się skupić na tym, by dane medyczne nie stały się w przyszłości pożywką dla systemów innych niż medyczne. Warto tutaj odnieść się do przykładu amerykańskiego Koncernu Cogito, który to koncern zbierał próbki głosu, rzekomo w celu szkolenia algorytmu, który na wczesnym etapie wykrywałby chorobę Parkinsona. Ostatecznie okazało się, iż produkt końcowy nie miał niczego wspólnego z diagnostyką, lecz służył do rozpoznawania w mowie emocji.
Jednocześnie warto być świadomym, iż kwestie związane z wykorzystaniem danych medycznych rozstrzygnąć mogą chociażby unijne regulacje. Mowa jest tutaj chociażby o Akcie o zarządzaniu danymi, który wszedł w życie 11 stycznia 2024 roku, a będzie stosowany od 12 września 2025 roku i urzędnicy Ministerstwa Cyfryzacji pracują nad jego implementacją. Kolejne regulacje to Akt o sztucznej inteligencji, przyjęty przez Parlament Europejski w marcu 2024 roku, jak i niedawno przyjęte rozporządzenie, dotyczące europejskich przestrzeni danych dotyczących zdrowia. Wszystkie te regulacje, właściwie implementowane do polskiego porządku prawnego, sprawią zapewne, iż dane medyczne powinny pozostać w pełni bezpieczne.
Podsumowując, w Polsce rozpoczęła się obecnie dyskusja na temat tego czy i w jaki sposób Narodowy Fundusz Zdrowia miałby partycypować w kosztach związanych z wykorzystaniem rozwiązań sztucznej inteligencji w ochronie zdrowia. Niewątpliwie rozwiązań takich jest bardzo dużo i są one kosztowne nie tylko w momencie ich tworzenia, ale również w momencie regularnego z nich korzystania, a z kolei są one niebywale potrzebne, gdyż mogą znacznie przyspieszyć zarówno proces diagnostyczny, jak i również skutecznie skrócić procesy leczenia. Jest to jednak dopiero początek rozważań i dyskusji w tym zakresie, gdyż problemów i zagadnień wymagających odpowiedniego uregulowania jest tutaj bardzo dużo. Niewątpliwe jest jednak to, iż korzyści ze stosowania rozwiązań sztucznej inteligencji w medycynie i ochronie zdrowia na pewno przewyższają potencjalne koszty.