Pomimo rządowych zapowiedzi tak naprawdę wciąż nie wiadomo czy uczniowie będą mogli skorzystać z programu szczepień ochronnych przeciwko HPV prowadzonych w szkole. W tym względzie przedstawiciele resortu spraw zdrowia planują również obniżenie wieku osób objętych tymże programem, ponieważ wyszczepialność obecnie jest na poziomie niskim.
Co zatem jest istotne w kontekście szczepień przeciwko HPV w szkołach?
Generalnie od września bieżącego roku ruszyć miała akcja szczepień przeciwko HPV prowadzona w szkołach. Deklaracje takie padały ze strony urzędników Ministerstwa Edukacji Narodowej oraz Ministerstwa Zdrowia, a tymczasem ani lekarze, ani samorządowcy nie otrzymali żadnej oficjalnej informacji na temat takich planów.
Jak zauważa Leszek Świętalski, dyrektor biura Związku Gmin Wiejskich RP, strona samorządowa nie jest informowana o takich planach, a zatem nierealne jest również to, by szczepienia w szkołach ruszyły od września bieżącego roku. W tym kontekście ani do zespołu edukacji ani do zespołu ochrony zdrowia Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu Terytorialnego nie wpłynęły jakiekolwiek informacje w tym zakresie, stąd też trudno cokolwiek powiedzieć.
Jak z kolei zauważa Marek Wójcik ze Związku Powiatów Polskich, obawiać się należy, iż z akcją szczepień przeciwko HPV w szkołach może być podobnie, jak skończyła się sprawa z dentystami w szkołach. W tym kontekście bowiem gabinetów stomatologicznych w placówkach szkolnych prawie w ogóle nie ma, a szkoły często jedynie informują o tym, gdzie można leczyć zęby na NFZ. Tutaj raczej szkoły winny pełnić funkcję informacyjną na temat szczepień i przekonywać nieprzekonanych, a nie prowadzić te akcje.
Ważnym jest, iż obecnie chętnych do szczepień przeciwko HPV jest niewielu, a pierwszą dawkę przyjęło niespełna 192,0 tys. uczniów. Tym samym z rządowego programu skorzystał jedynie co piąty uprawniony. W tym względzie przedstawiciele resortu zdrowia planują zwiększyć dostępność świadczeń, lecz na razie nie wiadomo, jak miałoby to wyglądać.
Jak podkreśla Wojciech Konieczny, wiceminister zdrowia, założeniem programu będzie dostępność szczepień przeciwko HPV w całej Polsce w równym stopniu, w ramach podstawowej opieki zdrowotnej, z zachowaniem dostępu do świadczenia we wszystkich podmiotach podstawowej opieki zdrowotnej, niezależnie od deklaracji wyboru lekarza podstawowej opieki zdrowotnej.
Jednocześnie urzędnicy resortu zdrowia planują obniżyć wiek dzieci objętych programem z 11 do 9 lat, bowiem obecnie dla młodszych dzieci szczepionka też jest refundowana, ale tylko dwuwalentna, chroniąca przed najgroźniejszymi szczepami brodawczaka. Aby zaszczepić dziecko poza programem najpierw trzeba uzyskać receptę, wykupić preparat i przyjść do przychodni, a objęcie programem tak naprawdę odciąży rodziców młodszych dzieci.
Ponadto urzędnicy resortu zdrowia planują dokonać ułatwień dla świadczeniodawców odnośnie do procedury rozliczania szczepień, dzięki rezygnacji z warunku korzystania z serwisu Centralnej e-Rejestracji oraz oparciu rozliczenia świadczenia jedynie na wpisach w elektronicznej karcie szczepień. Jednocześnie personel placówek podstawowej opieki zdrowotnej miałby również możliwość wykonywana szczepień poza placówką, a zatem również w szkole podstawowej.
Jak zatem oceniane są wyżej wymienione pomysły urzędników resortu zdrowia?
Generalnie, jak zauważa Aleksandra Powierża, radca prawny, do szczepienia jest potrzebna zgoda rodzica. Samo wykonanie szczepienia musi zostać zarejestrowane w systemie i odnotowane w karcie szczepień dziecka, a przed wykonaniem szczepienia lekarz musi zbadać dziecko. Gdybyśmy rzeczywiście mieli ruszyć z akcją szczepień prowadzonych w szkole, problemem byłoby zachowanie poufności, bowiem szczepienie powinno zostać tak przeprowadzone, by inni uczniowie, ich rodzice oraz nauczyciele nie wiedzieli kto został zaszczepiony, a kto nie. Dane medyczne są bowiem szczególnie chronione i szkołom może być trudno sprostać tym wymogom, które wiążą się ze szczepieniem. Niewątpliwie potrzebne są tutaj zmiany prawne, aby było jasne, które obowiązki ciążyć będą na szkole, a które na placówkach podstawowej opieki zdrowotnej.
Jak podkreśla Tomasz Zieliński, wiceprezes Porozumienia Zielonogórskiego, generalnie lekarze nie są zwolennikami szczepień prowadzonych w szkołach. Jeżeli rodzice chcieliby bowiem zaszczepić dzieci, zrobiliby to w przychodni, a szczepienia w szkole przysporzyć mogą nowych problemów. Przykładowo nie wiadomo kto będzie podpisywał umowę z NFZ na realizację szczepień i kto uzyska środki na szczepienie dzieci. Poza tym trzeba przygotować gabinet w szkole, a ponadto lekarza może być niebywale trudno ściągnąć do szkoły, aby przeprowadził badania.
Obecnie akcja szczepień przeciwko HPV nie jest zbyt popularna, co wynika z ograniczeń organizacyjnych. Raptem tylko 20,0% populacji zaszczepiło się do tej pory, a jedynie tylko 30,0% przychodni podstawowej opieki zdrowotnej realizuje program szczepień przeciwko HPV. Tutaj należałoby przede wszystkim wyeliminować nieścisłości i zachęcić przychodnie podstawowej opieki zdrowotnej do prowadzenia akcji szczepień. Program zakłada chociażby minimum 6-miesięczną przerwę pomiędzy dawkami, a charakterystyka produktu zakłada przerwę przynajmniej 5-miesięczną. Ministerialne wytyczne wskazują na maksymalnie roczną przerwę pomiędzy dawkami, a w charakterystyce produktu jest mowa o 13 miesiącach. Tym samym nie jest jasne kto ma zapłacić za szczepienie wykonane po upływie roku, czy NFZ, rodzic czy też lekarz, w ramach kary. Takich nieścisłości niestety jest więcej.
W kontekście akcji szczepień w szkołach przedstawiciele resortu edukacji odsyłają z kolei do resortu zdrowia, sami planując inne działania, mianowicie wprowadzenie od września 2025 roku nowego przedmiotu pod nazwą edukacja zdrowotna, który będzie nauczany w szkołach podstawowych i ponadpodstawowych. Program tego przedmiotu obejmować będzie między innymi zagadnienia zdrowia psychicznego, fizycznego, a także kwestie zdrowego odżywiania, profilaktyki, problemu uzależnień oraz edukacji seksualnej.
Jak podkreśla Paulina Piechna-Więckiewicz, wiceminister edukacji, ów nowy przedmiot będzie zdrowie człowieka traktował w sposób kompleksowy. Planuje się, iż przedmiot ten zastąpi zajęcia z wychowania do życia w rodzinie, a Narodowa Strategia Onkologiczna na lata 2020-2030 przewiduje realizację przez ministra edukacji, we współpracy z ministrem zdrowia, działań mających na celu poprawę świadomości dzieci i młodzieży w zakresie wpływu postaw prozdrowotnych na choroby nowotworowe.
W odniesieniu z kolei do akcji szczepień przeciwko HPV w szkole, propozycje szczegółowych rozwiązań przedstawione zostaną urzędnikom resortu zdrowia, przy czym ważnym jest tutaj uwzględnienie poszanowania władzy rodzicielskiej.
Jak zauważa Jacek Krajewski, prezes Porozumienia Zielonogórskiego, niewątpliwie warto by było, aby przed rozpoczęciem współżycia młodzież przyjęła szczepienie przeciwko HPV. Polska jest w tym względzie ewenementem w Europie, gdyż nigdzie indziej tyle kobiet nie choruje na raka szyjki macicy. Polki bardzo rzadko chodzą do ginekologa i wykonują badania cytologiczne, a rodzice odmawiają szczepień, stąd też rozszerzenie roczników objętych programem jest jak najbardziej wskazane. Dla przykładu w Szwecji i w Portugalii zaszczepiono przeciwko HPV już 90,0% docelowej populacji, a u nas raptem tylko 20,0%.
Podsumowując, pomimo wcześniejszych zapowiedzi o tym, iż program szczepień przeciwko HPV realizowany będzie w szkole, na razie nic na ten temat nie wiadomo. Wydaje się zatem niemożliwe, aby program ten ruszył już od września bieżącego roku, gdyż ma on wiele niewyjaśnionych elementów. Wraz z tym programem planowane jest również obniżenie wieku dzieci objętych programem, co wynika przede wszystkim z tego, iż wyszczepialność jest niska. Do tej pory bowiem raptem 20,0% docelowej populacji przyjęło pierwsza dawkę szczepionki przeciwko HPV, co jest wynikiem zdecydowanie zbyt niskim.