Coraz powszechniejsze jest przekonanie, iż do wzrostu zachorowań na depresję wśród dzieci i młodzieży przyczyniają się media społecznościowe. Niewątpliwie jest to coraz poważniejszy problem, jednak to nie jest wszystko takie jednoznaczne i proste, jak na pierwszy rzut oka by się wydawało.
Jak zatem podejść do zagadnienia wzrostu zachorowań na depresję wśród dzieci i młodzieży?
Otóż media społecznościowe traktowane są przez niektórych jako środowisko do masowej produkcji osób bez poczucia sensu i celu. Uważa się, iż im dłużej tam się przebywa, tym większe jest niebezpieczeństwo, że zaczną ludziom dokuczać takie symptomy, jak:
- samotność
- poczucie wyobcowania
- zmęczenie natłokiem bodźców
Panuje wręcz przekonanie, iż ciągłe porównywanie się z innymi ludźmi, których życie wygląda na bardziej ekscytujące i udane niż nasze, prowadzi do frustracji, utraty poczucia własnej wartości i pesymistycznego spojrzenia na przyszłość.
Zwykło się przyjmować, iż w najgorszej sytuacji jest młode pokolenie, stykające się z nowymi technologiami niemalże od kołyski i w tym kontekście rosnąca epidemia zaburzeń psychicznych wśród młodzieży jest łączona szczególnie z fatalnym wpływem mediów społecznościowych, które mają być odpowiedzialne za więcej przypadków depresji, lęku, zaburzeń zachowania, a nawet prób samobójczych wśród dzieci i nastolatków.
Diagnoza taka stała się w tym względzie aż tak powszechnie akceptowana, iż niektórzy próbują walczyć z tym problemem tam, gdzie się on narodził. Przykładowo na jednym z filmików instagramowy celebryta przekonuje, iż jego życie jest zupełnie normalne, mówiąc, iż: „Popatrz na moje życie, jest zupełnie zwyczajne. Wstaję rano, wykonuję wraz z rodziną obowiązki, zajmuje się zwykłymi sprawami.” Dalej w tym wywodzie podkreśla on, iż zwyczajne życie jest zupełnie OK i zachęca do dbania o swoje zdrowie psychiczne.
W tym kontekście należy sobie zdać sprawę, iż zanurzenie się w strumieniu upiększonych zdjęć, przedstawiających wyidealizowane wizje ludzkiego ciała, pracy i życia, może pogarszać humor i zaburzać obraz własnego ja. Niewątpliwie można przykładać dużą wagę do lajków i komentarzy pod własnymi postami, a gdy ich brakuje, przeżywać kryzysy. Hejt, tak często spotykany właśnie w mediach społecznościowych, jest również formą przemocy o destrukcyjnych konsekwencjach.
To wszystko jednak nie jest jednoznaczne ze stwierdzeniem, iż korzystanie z social mediów spowodowało wzrost zaburzeń psychicznych wśród dzieci i młodzieży. W tym kontekście w badaniach prowadzonych na ten temat często pokazywane są związki pomiędzy poczuciem samotności, różnego rodzaju objawami depresyjnymi oraz obniżeniem samooceny, a używaniem mediów społecznościowych. Jednak niekoniecznie jest to związek przyczynowo-skutkowy, bowiem pewne rzeczy mogą ze sobą współwystępować. Jak podkreśla dr hab. Tomasz Grzyb, profesor Uniwersytetu SWPS, dziekan Wydziału Psychologii we Wrocławiu, warto odnieść się chociażby do jednego badania eksperymentalnego, przeprowadzanego na użytkownikach Facebooka, które wykazało, że istnieje związek przyczynowo-skutkowy, czyli korzystanie z tej platformy faktycznie zwiększyło ryzyko wystąpienia objawów depresyjnych. Kłopot jednak polega na tym, iż media społecznościowe są zróżnicowane, bowiem mamy do czynienia z Facebookiem, Twitterem (obecnie pod nazwą X), Snapchatem, Instagramem, jak i wieloma innymi.
Jak zatem spojrzeć na to zagadnienie z perspektywy zdrowia psychicznego dzieci i młodzieży?
Otóż zdecydowana większość dzieci zaczyna korzystać ze smartfona przed swoimi 10-tymi urodzinami. Okazuje się nawet, iż telefon komórkowy ma już obecnie co dziesiąty 5-latek czy też 5-latka, a wraz z wiekiem ten odsetek błyskawicznie rośnie. Ponad 80,0% pytanych dzieci przyznaje, iż smartfona używa do przeglądania Internetu, a 68,0% z nich korzysta z mediów społecznościowych. W Polsce największą popularnością cieszył się YouTube, z którego korzysta 87,8% dzieci, co drugie dziecko korzysta również z Facebooka, a zaraz po nim z TikToka. Z kolei wykorzystywanym przez dzieci serwisem społecznościowym, o którym nie wiedziało relatywnie najwięcej rodziców, był Snapchat. Popularność niemalże wszystkich portali społecznościowych rosła wraz z wiekiem dzieci.
W powyższym aspekcie dzieci, podobnie zresztą jak i dorośli, nie ograniczają się jedynie do oglądania w social mediach tego, co umieszczają inni, lecz również same publikują własne treści, przede wszystkim posty, komentarze i filmy. Świat internetowy jest wciągający i prawie połowa dzieci codziennie spędza tam od pół godziny do dwóch godzin. Z kolei uczniowie, począwszy od szkół podstawowych do liceum, codziennie spędzają w sieci średnio ponad cztery godziny.
Niewątpliwie zanurzenie w sieci jest normalnym składnikiem codzienności nastolatków zarówno w Polsce, jak i na świecie. W tym względzie niestety od ponad dekady pogarsza się również zdrowie psychiczne dzieci oraz młodzieży i to na całym świecie. Zgodnie z raportem Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) z 2021 roku wiemy, iż co 7 mieszkaniec naszego globu w wieku 10-19 lat cierpiał z powodu zaburzeń psychicznych, w tym przede wszystkim depresji i lęku.
Takie dane potwierdzają również badania dotyczące najmłodszych Polek i Polaków. Jak czytamy w raporcie Fundacji Dajemy Dzieciom Siłę z 2022 roku, z badań przeprowadzonych na zlecenie Rzecznika Praw Dziecka wśród dzieci i młodzieży wynika, iż około 14,0% uczniów w Polsce wymaga interwencji związanej z ich funkcjonowaniem psychicznym. Wynik świadczący o niskim samopoczuciu psychicznym i niezadowoleniu do swojego życia odnotowano u 15,0% badanych z klasy II szkoły podstawowej, 13,0% klas VI szkoły podstawowej i 13,0% klas II liceum/technikum.
Naukowcy zatem szybko uznali, iż istnieje związek pomiędzy samopoczuciem, a czasem spędzanym w social mediach. Wskazywała na niego chociażby Jean Twenge, amerykańska psycholog z Uniwersytetu Stanowego w San Diego i w artykule opublikowanym w 2020 roku na łamach czasopisma „Current Opinion in Psychology” stwierdziła, iż chociaż korzystanie z technologii nie jest przyczyną większości przypadków depresji, to więcej czasu spędzanego w środowisku technologicznym może być przyczyną nagłego wzrostu depresji od 2011 roku.
Jean Twenge jest również autorką książki, w której przekonuje, iż dzieci dorastające w sieci są mniej zbuntowane, bardziej tolerancyjne, mniej szczęśliwe i zupełnie nieprzygotowane do dorosłości. W pozycji tej opisuje ona jak zmienił się sposób życia pokoleń urodzonych po 1995 roku w porównaniu z poprzednimi. Według niej technologie, w których zanurzone są dzieci i młodzież, nie tyle łączą, ile wręcz odgradzają od siebie ludzi. W konsekwencji współcześnie młodzi ludzie są bardziej samotni, niż ich rówieśnicy z poprzedniej generacji i towarzyszy im silne poczucie wykluczenia oraz ciągły lęk, że coś ich omija. To dotyczy przede wszystkim dziewcząt, bowiem media społecznościowe dają wręcz licealistkom całodobową platformę, gdzie mogą one stosować preferowaną przez siebie formę przemocy, a więc ostracyzm i bojkot towarzyski innych dziewczyn.
W powyższym kontekście najgroźniejszym jest zastąpienie relacji nawiązywanych w świecie rzeczywistym, relacjami z wykorzystaniem różnych technologii. Samo zmniejszenie się ilości interakcji twarzą w twarz jest wręcz jak płatny zabójca, mianowicie popełnia przestępstwo, pomimo, że nie był to jego pomysł. Natomiast czas, jaki młodzi ludzie spędzają przed ekranem przypomina zleceniodawcę, który zatrudnia zabójcę, a potem dla pewności sam jeszcze strzela kilka razy z pistoletu. Niestety przynajmniej część owego nagłego i znaczącego wzrostu w statystykach depresji bierze się z tego, że nastolatki spędzają więcej czasu przed ekranami.
Co jeszcze ma znaczenie w kontekście zdrowia psychicznego dzieci i nastolatków oraz powszechności social mediów?
Generalnie długie godziny spędzane samotnie ze smartfonem oznaczają, iż dzieci więcej niż kiedykolwiek wcześniej przebywają pod opieką dorosłych. W tym kontekście brakuje im okazji do zabawy z rówieśnikami poza domem, włóczenia się po okolicy czy też innych aktywności całkowicie poza kontrolą rodzicielską. I właśnie ten brak samodzielnych aktywności może być jedną z przyczyn zapaści psychicznej młodego pokolenia.
Niestety naukowcy dowodzą, iż wbrew powszechnemu przekonaniu, kryzys ten nie jest tylko kwestią ostatnich kilkunastu lat. Badania bowiem wskazują, iż trwa on już od 5 albo 6 dekad, oznaczając, iż wzrost przypadków depresji nie może być wyłącznie skutkiem naporu technologii i świata wirtualnego. Nie można jednak wykluczyć, że social media nasiliły zmiany społeczne, w efekcie których dzieci i młodzież coraz rzadziej przebywają ze sobą fizycznie, a jednocześnie poza kontrolą dorosłych.
Gdy spojrzymy na zagadnienie związku pomiędzy korzystaniem z social mediów, a depresją okaże się, że problem jest niebywale skomplikowany. Wnioski płynące z przeróżnych badań nie są jednoznaczne, bowiem istnieją analizy, które wbrew temu co sądzi się powszechnie wskazują, że między czasem spędzanym w mediach społecznościowych, a zdrowiem psychicznym nie ma związku. Inne dowodzą z kolei, że w pewnych okolicznościach korzystanie z social mediów może wręcz przynosić pozytywne skutki. Jak chociażby dowodzą naukowcy z Uniwersytetu Stanu Nowy Jork w Buffalo, wyższy poziom aktywnego korzystania z mediów społecznościowych doprowadził do zmniejszenia objawów depresji u nastolatek. Wiele badań jednocześnie sugeruje istnienie pewnego związku między zdrowiem psychicznym, a korzystaniem z social mediów, lecz związek ten określa się jako słaby.
Pytanie zatem skąd tak wiele rozbieżności i niejednoznaczności w kontekście związku przyczynowo skutkowego pomiędzy korzystaniem z social mediów, a stanem psychicznym dzieci i młodzieży. Naukowcy mają w tym aspekcie kilka argumentów odnośnie do powyższego zagadnienia, mianowicie:
- problemy zdrowia psychicznego ujmowane są w istniejących badaniach na różne sposoby, co też może powodować różne wyniki badań; mowa tutaj jest chociażby o obniżonym samopoczuciu, stresie psychicznym, niskiej samoocenie czy objawach depresyjnych; nie zawsze chodzi zatem o to samo zjawisko i wnioski niekoniecznie mogą się pokrywać
- prowadzone badania zazwyczaj polegają na tym, co mówią ich uczestnicy i to oni deklarują jak korzystają z technologii i jak się czują; wnioski wyciągane na takiej podstawie mogą być zatem mało precyzyjne
- dotychczasowe badania mierzą głównie czas bądź też częstotliwość korzystania z mediów społecznościowych, nie uwzględniając różnych rodzajów aktywności na platformach
- brakuje badań podłużnych, czyli takich, gdzie tę samą grupę osób śledzi się na przestrzeni bardzo długiego okresu; do tej pory większość badań to badania przeglądowe, które w uproszczeniu polegają na zebraniu danych o interesującej nas grupie w określonym momencie
Zatem w większości przeglądów prac dotyczących związku między social mediami, a zdrowiem psychicznym podkreśla się, iż wyniki są cały czas niejednoznaczne.
Jakie zatem wnioski wysnuć można z analizy zależności pomiędzy korzystaniem z social mediów, a zdrowiem psychicznym młodego pokolenia?
W powyższym aspekcie ciekawe jest badanie, które przeprowadziła trójka naukowców z Norwegii, mianowicie Silje Steinsbeck, Jacqueline Nesi oraz Lars Wichstrom z Norweskiego Uniwersytetu Nauki i Technologii w Trondheim. Otóż przez 6 lat obserwowali oni 800 dzieci i co 2 lata, gdy miały one 10, 12, 14 i 16 lat, przeprowadzali z nimi pogłębione wywiady o tym co robią online, a za pomocą standaryzowanych narzędzi psychologicznych sprawdzali, czy występują u nich objawy depresji i niepokoju oraz w jakim natężeniu.
Rezultat owych badań był zaskakujący, bowiem naukowcy napisali, iż: „Częstotliwość postowania, lajkowania i komentowania nie ma związku z wystąpieniem w przyszłości symptomów depresji i niepokoju.”. Okazało się bowiem, iż nawet gdy nastolatkowie częściej korzystali z social mediów, to ich zdrowie psychiczne się nie zmieniało. Ci, którzy lajkowali komentowali i wstawiali posty częściej niż pozostali, nie byli bardziej zagrożeni pojawieniem się objawów depresji czy też niepokoju.
Jak zatem podkreśla Dylan Selterman, badacz z Uniwersytetu Johna Hopkinsa, wyniki te wprost zaprzeczają twierdzeniu, iż używanie mediów społecznościowych prowadzi do słabego samopoczucia psychicznego. W tym kontekście należy dostrzec, iż obiegowa opinia o negatywnym wpływie używania social mediów nie uwzględnia rozmaitych niuansów, które mogą wpływać na sytuację poszczególnych osób.
Jak z kolei przekonuje prof. Tomasz Grzyb, należy sobie wyraźnie powiedzieć, iż korzystanie z mediów społecznościowych może oznaczać różne rzeczy i aktywności. Jeżeli bowiem nasza rzeczywistość jest ograniczona do analizowania tego co dzieje się chociażby na portalu Facebook, to z pewnością jest to błąd i do tego nie trzeba być nastolatkiem, aby taki błąd popełniać. Należy monitorować, ile czasu poświęcamy mediom społecznościowym i to jest rozsądna droga, a nie zabieranie, zabranianie czy też wysyłanie dziecku komunikatu – na pewno będziesz w depresji, gdy będziesz korzystał ze Snapchata.
Do podobnych wniosków doszła również Silje Steinsbeck z Norweskiego Uniwersytetu Nauki i Technologii w Trondheim, podkreślając, że gdy chodzi o zdrowie psychiczne, nie da się stwierdzić, że media społecznościowe mogą je niszczyć. Należy jednocześnie wiedzieć, iż pewne podgrupy mogą być bardziej zagrożone niż inne i w tym względzie warto dowiedzieć się więcej o tym kto do nich należy i które sposoby używania social mediów są szczególnie niezdrowe. W niektórych kwestiach wnioski z badań już teraz są całkiem spójne, bowiem na pewno podkreślić należy, iż oglądanie upiększonych, nierealistycznych zdjęć ludzi w social mediach zwiastuje kłopoty z tym, jak postrzegamy własne ciało.
Jednocześnie pewna jest jeszcze jedna kwestia, dotycząca mianowicie tego, iż nie wolno pod żadnym pozorem deprecjonować i lekceważyć negatywnych doświadczeń dzieci wynoszonych z obcowania ze światem wirtualnym. Są one bowiem tak samo prawdziwe i powodują równie dotkliwe skutki, jak zdarzenie ze świata realnego. W tej sytuacji na dorosłych spoczywa odpowiedzialność za to, by nauczyć dzieci bezpiecznego korzystania z Internetu, od zadbania o to, by rozwijały relacje poza światem wirtualnym, po dopilnowanie, by nie uznały szkodliwych treści za normę.
Podsumowując, powszechnie panuje przekonanie, iż do wzrostu zachorowań na depresję wśród dzieci i młodzieży przyczyniają się media społecznościowe. Okazuje się jednak, iż nie jest to takie proste i jednoznaczne jakby się na pierwszy rzut oka wydawało. W powyższym względzie tak naprawdę mamy do czynienia z różnymi badaniami naukowców, którzy dowodzą zarówno tego, iż tak jest rzeczywiście, jak i takimi badaniami, gdzie mowa jest o wpływie neutralnym bądź wręcz nawet wpływie pozytywnym. Zatem należy do tego zagadnienia podchodzić z dystansem i na pewno nieuprawnionym jest proste stwierdzenie, iż media społecznościowe odpowiadają za wzrost zachorowań na depresję wśród dzieci i młodzieży. Niewątpliwie częstotliwość postowania, lajkowania i komentowania nie ma związku z wystąpieniem w przyszłości symptomów depresji i niepokoju.