Generalnie dzieci poszukujące pomocy psychiatrycznej pozostawione zostały bez pomocy. Placówki, które powinny zajmować się ich leczeniem, są tak przepełnione, iż miesiącami trwa oczekiwanie na wolne miejsce.
Jak zatem dziś wygląda sytuacja z dostępem dzieci do opieki psychiatrycznej?
Jak zauważa Małgorzata Pruchnik-Surówka, kierownik Klinicznego Oddziału Psychiatrii dla Dzieci i Młodzieży w Łańcucie, od lat brakuje już wolnych miejsc w szpitalach dla dzieci potrzebujących opieki psychiatrycznej. Obecnie w reprezentowanym przez nią szpitalu miejsc jest 24, tymczasem przebywa tam od 35 do 40 młodych pacjentów.
Od początku 2021 roku obserwowany jest lawinowy wzrost liczby dzieci i młodzieży wymagających pilnej hospitalizacji. Opieki wymagają przede wszystkim pacjenci z myślami samobójczymi lub będący po próbach samobójczych, a poza tym wzrasta liczba osób nadużywających substancji psychoaktywnych.
Jak z kolei dostrzega Magdalena Knop z placówki „Zdroje” w Szczecinie, sytuacja pogorszyła się znacznie od września bieżącego roku i od tego czasu pacjentów jest zawsze więcej aniżeli miejsc dla nich. Taki stan potwierdza również Hanna Karakuła-Juchnowicz, kierownik I Kliniki Psychiatrii, Psychoterapii i Wczesnej Interwencji w Lublinie, dodając, iż osoby zgłaszające się do placówki są wpisywane do kolejki oczekujących ze skierowaniem, która liczy zazwyczaj 20-30 osób. Większość w tym gronie stanowią dziewczynki, stąd też czas przyjęcia na oddział dla nich wynosi zazwyczaj 2-3 miesiące, gdy tymczasem w przypadku chłopców wynosi on ok. 1 miesiąca.
Podobna sytuacja ma miejsce na Pomorzu, gdzie Oddział dla Dzieci i Młodzieży Wojewódzkiego Szpitala Psychiatrycznego w Gdańsku jest w pełni obłożony, pomimo zwiększenia liczby miejsc z 36 do 45 od wiosny bieżącego roku. Jak mówi Ewa Roman, rzecznik tegoż szpitala, permanentne pełne obłożenie oddziału i wciąż rosnące potrzeby wymusiły zorganizowanie tak zwanych dostawek, dzięki czemu na oddziale przebywa obecnie 50 młodych pacjentów. Pomimo tego, zapotrzebowanie zarówno na wolne łóżka, jak i wykwalifikowaną kadrę medyczną, wciąż jest bardzo duże.
Równie zła sytuacja panuje na Oddziale Psychiatrii Młodzieży szpitala im. L. Rydygiera w Toruniu, gdzie liczba łóżek (20 sztuk) nie zmieniła się od ponad 10 lat. Jak tłumaczy doktor nauk medycznych Mirosław Dąbkowski, od czasu wybuchu epidemii oddział został przeorganizowany i dwie sale przeznaczone zostały na izolatki dla oczekujących na wynik testu na COVID-19, tym samym pozostałe sale są maksymalnie zagęszczone. Zatem dostępność miejsc jest taka sama, lecz warunki uległy pogorszeniu. I tutaj również obserwuje się coraz więcej młodych osób, głównie po próbach samobójczych, potrzebujących pomocy.
Co jeszcze jest ważne w kontekście leczenia psychiatrycznego dzieci i młodzieży?
Generalnie problemem jest też to, że od lat są w Polsce województwa z tak zwanymi białymi plamami (przykładowo na Podlasiu). Otóż tutaj zapowiedziano budowę pierwszego całodobowego ośrodka psychiatrycznego dla dzieci, gdyż obecnie pacjenci wymagający hospitalizacji odsyłani są do innych regionów.
Placówka ta ma rozpocząć działalność na przełomie lat 2022/2023 i do tego czasu nie jest przewidywane uruchomienie jakiegoś zastępczego oddziału tymczasowego. Była bowiem kilka lat temu koncepcja, by taki oddział powstał przy Uniwersyteckim Dziecięcym Szpitalu Klinicznym w Białymstoku, lecz ten pomysł nie zostanie wcielony w życie.
Generalnie nawet w tak dobrze rozwiniętych miastach jak Warszawa jest poważny problem z otrzymaniem pomocy psychiatrycznej na już. Koszt wizyty prywatnej waha się bowiem od 200 zł (za pół godziny) do 500 zł, a wolne terminy są na styczeń i luty przyszłego roku. Z kolei za przyspieszenie terminu o kilka tygodni należy uiścić dodatkową opłatę rzędu kolejnych kilkuset złotych.
Czy są zatem jakieś symptomy świadczące o możliwej zmianie sytuacji w zakresie psychiatrii dziecięcej?
Generalnie sytuacja miała ulec poprawie wskutek wprowadzenia reformy tej dziedziny lecznictwa. Jednakże jak mówi Małgorzata Pruchnik-Surówka, na przestrzenie swej 12-letniej pracy nie widzi ona większych zmian co do dostępności do opieki psychiatrycznej zarówno w ramach świadczeń ambulatoryjnych, jak i szpitalnych. Obecnie przeprowadzona reforma wprawdzie zwiększyła dostępność do psychologów dla wszystkich osób, lecz jest ona jeszcze na etapie wdrażania i jest w jej ramach sporo nieprawidłowości.
Obok pacjentów z zagrożeniem życia, oddziały szpitalne udzielają pomocy również tym, którzy nie uzyskali pomocy ambulatoryjnej. Tymczasem od początku epidemii zapotrzebowanie na pomoc psychiatryczną dla dzieci i młodzieży znacznie wzrosło. Niestety jednak dostępność dzieci i młodzieży do psychiatry nie zmieniła się, głównie ze względu na małą liczbę psychiatrów dziecięcych, co z kolei sprawia, iż oddziały szpitalne regularnie świadczą porady i konsultacje psychiatryczne bez wskazań do hospitalizacji, gdyż często lekarz dyżurujący na takim oddziale jest jedynym dziecięcym psychiatrą na całe województwo, dostępnym w wymiarze 7 dni w tygodniu, 24 godziny na dobę.
W odpowiedzi na opisywaną w tym artykule trudną sytuację w zakresie opieki psychiatrycznej dzieci i młodzieży, urzędnicy resortu zdrowia tłumaczą, iż znają realia w tym względzie i poprawę sytuacji traktują priorytetowo. Przygotowany został program wsparcia oddziałów psychiatrycznych dzieci i młodzieży na lata 2022-2023, na który ma zostać przeznaczone 80 mln zł.
Poza tym wzmocnienie opieki ambulatoryjnej, będące głównym celem realizowanej reformy psychiatrii dziecięcej, powinno również odciążyć placówki szpitalne. Część ośrodków lokalnej opieki środowiskowej już działa, jednak obecnie nie wszystkie są jeszcze w pełni profesjonalne. Na to bowiem potrzeba upływu lat, gdy tymczasem pomoc potrzebna jest od zaraz.
Z danych policyjnych wynika chociażby, iż pośród dzieci i młodzieży rośnie liczba nie tylko prób samobójczych, lecz także zgonów nimi spowodowanych. Przykładowo w roku bieżącym w okresie od stycznia do września 92 próby samobójcze zakończyły się śmiercią, co stanowi liczbę większą o 20 w porównaniu z rokiem ubiegłym. Z kolei w całym 2019 roku udanych prób samobójczych było 65.
Podsumowując, sytuacja w zakresie psychiatrii dzieci i młodzieży wygląda naprawdę źle. Placówki szpitalne są przepełnione, miesiącami czeka się na miejsce, a pracujący tam lekarze obciążeni są dodatkowo poradami ambulatoryjnymi nie wymagającymi hospitalizacji. Sytuację poprawić miała reforma psychiatrii, której głównym celem był rozwój środowiskowej opieki ambulatoryjnej, jednak proces ten przebiega bardzo wolno, posiadając również sporo nieprawidłowości. I o ile zakładać można, że w efekcie końcowym takie rozwiązanie będzie skuteczne, to poważnym problemem jest to, że pilna potrzeba opieki wśród dzieci i młodzieży ma miejsce dziś. Szczególnie, iż wskutek epidemii przyrasta liczba zarówno samych prób samobójczych, jak i tych zakończonych śmiercią.