W polskiej rzeczywistości internetowe formularze, służące do wypisywania e-recept, zyskują na popularności. Niestety jednak coraz więcej zastrzeżeń wobec ich funkcjonowania mają już nie tylko lekarze i farmaceuci, lecz również sami pacjenci. Niepokojące jest chociażby to, iż coraz częściej w ten właśnie sposób ordynowane są chociażby leki psychotropowe.
Co budzi obecnie wątpliwości w kontekście możliwości wystawiania e-recept?
Przedstawiciele samorządu lekarskiego postulują zmianę przepisów, dotyczących wystawiania e-recept, a farmaceuci wnoszą o włączenie ich w proces weryfikacji i zgłaszania nieprawidłowości. Jak bowiem podkreśla Łukasz Jankowski, prezes Naczelnej Izby Lekarskiej, w piśmie skierowanym do przedstawicieli Ministerstwa Zdrowia, możliwości wystawiania e-recepty za pośrednictwem systemów łączności bywają niestety często nadużywane i wykorzystywane w celu uzyskania dostępu do leków, które przy tradycyjnej formie kontaktu z lekarzem, nie zawsze byłyby przepisane.
W powyższym kontekście głównym winowajcą są przedsiębiorstwa, oferujące pacjentom receptę przez Internet, po wypełnieniu formularza i uiszczeniu opłaty. Generalnie niestety działalność takich podmiotów jest odbierana w opinii publicznej jako sprzedaż usług, a nie jako udzielanie świadczeń medycznych. Tymczasem prowadzi to do niekontrolowanej dystrybucji leków, które są zażywane często poza wiedzą i kontrolą lekarzy.
Szczególnie groźne w tym kontekście są leki psychotropowe, bowiem recept na te specyfiki wystawione właśnie w ten sposób od pewnego czasu przybywa. Problem dostrzeżony został również przez przedstawicieli resortu zdrowia i niedawno odbyło się spotkanie, podczas którego uczestniczyli zarówno przedstawiciele tegoż resortu, jak i przedstawiciele inspekcji farmaceutycznej oraz samorządu lekarzy. Zadeklarowano podjęcie szybkich działań w tym aspekcie.
Jak podkreśla Dariusz Samborski, członek prezydium Naczelnej Rady Lekarskiej, samorząd dostrzega możliwość nadużyć, szczególnie jeżeli chodzi o grupę leków, w przypadku których prostsza dostępność może być wręcz zagrożeniem dla zdrowia czy też życia pacjenta. Dochodzi do tego coraz większa liczba reklam takich podmiotów, które eksponują wręcz możliwość uzyskania leków psychotropowych czy też antydepresyjnych, a nie przykładowo leczniczego szamponu przeciwłupieżowego.
Z kolei Marek Tomków, wiceprezes Naczelnej Izby Aptekarskiej, podkreśla, iż skoro na rynku jest naprawdę dużo takich podmiotów, które prześcigają się ceną i czasem wydania takiej recepty, to świadczy to wyłącznie o tym, iż robi się to na masową skalę i automatycznie, bez żadnego głębszego zastanowienia.
Co jeszcze dzisiaj wiemy o potencjalnym problemie odnośnie do łatwości wystawiania e-recept na leki, które niekoniecznie byłyby dostępne dla pacjenta bez konsultacji z lekarzem?
O tym, iż skala takiej działalności jest całkiem poważna świadczy to, iż do Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów wpływają skargi od pacjentów korzystających z tego typu usług. Odnotowano już kilkadziesiąt tego typu spraw, a sygnały dotyczą między innymi rozbieżności przekazu marketingowego z rzeczywistością, bowiem konsumenci byli przekonani, że mają do czynienia z podmiotem oferującym usługi medyczne i oczekiwali konsultacji medycznej, a nie zaś jedynie wystawienia e-recepty bądź też e-zwolnienia. Skargi dotyczą również problemów ze zwrotem pieniędzy w przypadku niewywiązania się z obietnic.
Podobne zgłoszenia wpływają również do rzecznika praw pacjenta. Jak podkreśla Agnieszka Chmielewska z biura rzecznika praw pacjenta, w zakresie skarg pacjentów dotyczących płatnej porady lekarskiej oraz leku na e-receptę w latach 2020-2022 odnotowano ich kilkanaście. W tym zakresie chodzi głównie o przepisywanie niewłaściwych leków, w tym także zawierających substancje psychoaktywne. Dla porównania jednak skarg na funkcjonowanie systemu e-recept ogółem w latach 2020-2022 odnotowuje się ponad tysiąc rocznie.
Jak podkreśla Tomasz Zieliński, lekarz i wiceprezes Porozumienia Zielonogórskiego, problem powinien zostać rozwiązany jak najszybciej. Obawiać się bowiem można, iż jeśli zbyt długo będziemy z nim walczyć to ostateczne rozwiązanie wyleje dziecko z kąpielą i wszyscy dojdą do wniosku, że w ogóle wystawianie recepty w teleporadzie czy też zdalnie jest czymś złym. I wówczas zamiast zwalczyć patologię, dokonamy ograniczenia możliwości powszechnego stosowania przydatnego przecież narzędzia.
Generalnie wszyscy podkreślają bowiem, iż e-recepta jest potrzebna i wygodna, jednak ważnym byłby system, gdzie mielibyśmy do czynienia z mądrą walką z nadużywaniem tego rozwiązania.
Jakie zatem zmiany byłyby potrzebne, by system wystawiania e-recept nie był nadużywany?
Generalnie obecnie e-recepty wystawione danemu pacjentowi widoczne są dla:
- samego pacjenta w Internetowym Koncie Pacjenta
- lekarza podstawowej opieki zdrowotnej, jednak w odniesieniu do osób, które są zapisane do danej placówki
- innych lekarzy, pielęgniarek oraz ratowników medycznych, po wyrażeniu zgody przez pacjenta bądź też w trybie ratunkowym
Zdaniem przedstawicieli samorządu lekarskiego, pomocą w walce z nieprawidłowym wystawianiem recept byłaby zmiana przepisów. W tym kontekście postuluje się zmianę definicji teleporady czy też wprowadzenia zakazu prowadzenia działalności leczniczej, jeśli świadczenia udzielane są wyłącznie na odległość. Dariusz Samborski podkreśla, iż na pewno na wprowadzenie takich rozwiązań potrzebny jest czas, dlatego też najprostszym i właściwie dostępnym od ręki rozwiązaniem przejściowym byłoby ograniczenie możliwości przepisywania leków, która mogą wywołać największe zdrowotne zagrożenie dla pacjentów, jedynie do lekarzy podstawowej opieki zdrowotnej oraz lekarzy specjalistów, jak chociażby psychiatrów.
Sceptycznie do takiego pomysłu podchodzi jednak Marek Tomków, podkreślając, iż jest to rozwiązanie połowiczne, zawsze bowiem znajdą się lekarze właśnie tych specjalności, chętni do obsługiwania takich formularzy internetowych. Tutaj konieczne są zdecydowanie bardziej konkretne działania, obejmujące nawet zaangażowanie policji. Funkcjonowanie bowiem takich witryn internetowych powinno być bowiem monitorowane i weryfikowane, a za legalizację narkomanii (bowiem zdaniem Marka Tomkowa, przepisywanie e-recept na leki uzależniające, bez zbadania pacjenta, tym właśnie jest), powinno się surowo karać.
Poza tym na pewno wskazanym byłaby większa surowość ze strony samorządu zawodowego, który powinien rozważyć odbieranie prawa wykonywania zawodu lekarzom, uczestniczącym w takim procederze. Dariusz Samborski zwraca jednak uwagę, iż część podmiotów świadczących usługi zdalnego wypisywania e-recept rzetelnie podchodzi do udzielania tego typu świadczeń.
W powyższym kontekście Piotr Merks z Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego podkreśla, iż internetowe formularze powinny być zastąpione przez farmaceutów wystawiających recepty na kontynuację leków dla pacjenta. To bowiem musiałoby mieć miejsce pod kontrolą i przy dostępnie do jego dokumentacji medycznej. Problem rozwiązać mogłyby też w jakimś stopniu kontrole recept przez farmaceutów.
Przedstawiciele aptek, po poinformowaniu pacjenta o tym, iż dany lek uzależnia, powinni rejestrować w systemie zrealizowanie takiej recepty. Tym samym później farmaceuta sprawdzić mógłby, czy pacjent nie stosuje ich zbyt długo, a jeśli tak, wówczas zaalarmować lekarza, który podjąłby ostateczną decyzję. Farmaceuta z kolei mógłby zgłosić potencjalne nadużycie.
Podsumowując, e-recepta jest rozwiązaniem niewątpliwie bardzo potrzebnym i przyjaznym zarówno dla pacjentów, jak i dla lekarzy oraz farmaceutów. Okazuje się jednak, iż na popularności zyskują obecnie internetowe formularze służące do wypisywania e-recept, będące nadużywanymi i wykorzystywanymi w celu uzyskania dostępu do leków, które przy tradycyjnej formie kontaktu z lekarzem nie zawsze byłyby przepisane. Niepokoi w tym kontekście zwłaszcza to, iż w ten sposób coraz częściej ordynowane są leki psychotropowe, powodujące bardzo poważne uzależnienie. W tym kontekście głównym winowajcą są przedsiębiorstwa oferujące pacjentom receptę przez Internet po wypełnieniu formularza i uiszczeniu opłaty, gdzie nie ma mowy o żadnej konsultacji lekarskiej. To z kolei prowadzi do niekontrolowanej dystrybucji leków, które są często zażywane poza wiedzą i kontrolą lekarzy. Problem został dostrzeżony i obecnie przedstawiciele zarówno resortu zdrowia, jak i samorządu lekarskiego oraz branży aptekarskiej rozmawiają nad zmianami w tym zakresie, by tego typu działalności przeciwdziałać.