al. Wyzwolenia 7, pon - pt: 07:30 - 19:00

ul. Wyszyńskiego 42, pon - pt: 10:00 - 19:00
sb - nd: zamknięte

Wyzwolenia 7

70-552 Szczecin

Wyszyńskiego 42

70-203 Szczecin

Zapraszamy do nowego punktu pobrań przy ulicy Wyszyńskiego 42.
Godziny otwarcia: Pon – Pt: 08:00 – 13:00

Jak należy oceniać zmiany zachodzące w zakresie ochrony zdrowia

Jak należy oceniać zmiany zachodzące w zakresie ochrony zdrowia

Jak należy oceniać zmiany zachodzące w zakresie ochrony zdrowia

Wszyscy jesteśmy w pełni świadomi tego, iż w Polsce potrzebna jest całkiem istotna transformacja dotycząca zasad ochrony zdrowia i funkcjonowania całego tego segmentu gospodarki kraju. Niestety na chwilę obecną wdrażanie odpowiednich rozwiązań systemowych, jak i odejście od efektywności kosztowej, w połączeniu z rozpoczęciem walki o jakość leczenia, nie przebiega niestety odpowiednio szybko. Tutaj zmiany powinny następować zdecydowanie sprawniej. Poniżej uwagi oraz spostrzeżenia jakie w tym zakresie prezentuje Łukasz Jankowski, prezes Naczelnej Rady Lekarskiej.

Jakie są zatem najbardziej istotne problemy do rozwiązania w zakresie funkcjonowania segmentu ochrony zdrowia w naszym kraju?

Zasadniczo istotnym problemem jest to, że rządzący nie mogą uporać się z zagadnieniem pracy lekarzy na kontraktach, na których zarabiają oni dużo, lecz jednocześnie są też przeciążeni pracą, co ostatecznie odbija się na jakości leczenia. Obecnie niestety nikt już nie pamięta o tym, że to właśnie rządzący skłonili do tego lekarzy, a teraz mają pretensje do środowiska medycznego, że tym torem ono podąża.

Tutaj prawdopodobnie wyjściem z sytuacji byłoby zaproponowanie godziwej płacy na umowie o pracę, bowiem jest grupa lekarzy, która chciałaby obecnie pracować na etat, uznając to za bezpieczniejsze, a zatem chcieliby oni skończyć z samozatrudnieniem, będącym w warunkach ochrony zdrowia czymś sztucznym.

Tak naprawdę przecież przy łóżku pacjenta w szpitalu stoi lekarz, a nie indywidualna praktyka lekarska z pełną odpowiedzialnością. Niestety obecnie 85,0% specjalistów jest na kontraktach i zarabiają oni bardzo przyzwoite pieniądze, natomiast pozostałe 15,0% zarabia płacę minimalną przewidzianą w ochronie zdrowia. Tutaj być może wprowadzenie dolnego limitu zarobków w postaci 3 średnich krajowych na umowie o pracę prawdopodobnie zakończyłoby na długie lata rozmowy o wynagrodzeniach w tej branży, jak i również problem emigracji zarobkowej.

W chwili obecnej przedstawiciele resortu zdrowia w zamian za zaproponowanie takiego limitu wynagrodzenia na umowie o pracę chcą likwidacji kontraktów, co niestety obecnie może się nie udać. Należy bowiem mieć świadomość, iż lekarze pracujący na kontraktach załatwiają dużą część procedur, gdyż pracują na więcej niż jeden etat, a w sytuacji, gdyby wróciliby do umowy o pracę, prawdopodobnie spadłaby liczba wykonywanych zabiegów czy też operacji, a tym samym wydłużyłyby się kolejki. Stąd też należy stworzyć jakąś hybrydę dla lekarzy, na wzór czegoś pomiędzy umową o pracę, a kontraktem.

Jakie zatem rozwiązania byłyby optymalnym wyjściem z obecnej sytuacji?

Przykładowo rozwiązaniem byłoby to, by dyżury nie były specyficzną formą wykonywania pracy, która według sądu łączy odpoczynek, gotowość do pracy i pracę, lecz żeby były zaliczane jako czas pracy. Jednocześnie wszyscy widzimy, iż czysty kontrakt pozwala na motywację pracownika, a umowa o pracę takiej części nie zawiera, stąd też hybryda dawałaby pewną umowę o pracę i możliwość dodatku za wyrabiane procedury, co byłoby wyliczane zależnie od nakładu pracy.

Niewątpliwie pacjent na takich zmianach powinien zyskać, bowiem każdy system, który motywuje do pracy, sprawia, że pacjent ma z tego korzyść. Pacjent zyska również w sytuacji, gdy lekarze zostaną odciążeni z obowiązków administracyjnych, gdzie już obecnie przedstawiciele środowiska medycznego w Polsce z zazdrością patrzą na kolegów chociażby z Anglii, gdzie asystent lekarzy wykonuje telefony, umawia pacjenta i prowadzi dokumentację.

Niestety lekarze w Polsce wiszą wręcz na telefonach po kilka godzin dziennie, próbując przekazać pacjenta do innego szpitala albo szpitala o wyższym stopniu referencyjności. Wiele czasu spędzają oni też wypełniając odpowiednie formularze. Z badań statystycznych wynika ponadto, iż chociażby w ambulatoryjnej opiece zdrowotnej lekarz słucha realnie pacjenta przez pierwsze 2 minuty, a całą resztę czasu przeznaczonego na wizytę spędza na wypełnianiu papierów. Tutaj niewątpliwie potrzeba znacznie większej wydajności, co można załatwić bądź poprzez zastosowanie nowoczesnych technologii, bądź też przy wsparciu asystentów.

Optymalnie na jednego lekarza przypadać powinny trzy pielęgniarki, a obecnie są niecałe dwie. Jednocześnie mamy w Polsce 30,0% lekarzy emerytów, którzy nawet podczas ostatniego protestu rezydentów mówili, że gdyby wszyscy przeszli na emeryturę, to nie trzeba byłoby żadnego protestu, bo po prostu system ochrony zdrowia, by się załamał. Ponadto mamy też ponad 50,0% lekarzy w Polsce z wypaleniem zawodowym, gdzie głównym powodem nie jest aspekt finansowy, lecz:

  • brak wsparcia systemowego
  • narażenie na duży stres
  • biurokracja

Należy też mieć świadomość, iż chociaż szpitale mogą już zatrudniać asystentów, to nic się w tym aspekcie nie zmieni, dopóki nie zostanie to uregulowane przez resort zdrowia i nie będą na to zagwarantowane pieniądze. Obecnie niestety wartością, która przyświeca wszystkim osobom odpowiedzialnym za funkcjonowanie systemu ochrony zdrowia jest koszt efektywności, a pacjent i jakość usług znajdują się na dalszym miejscu.

O czym zatem warto jeszcze wiedzieć w kontekście problemów polskiego systemu opieki zdrowotnej?

Generalnie należy mieć świadomość, iż w Polsce mamy 140,0 tys. aktywnych lekarzy, a niedobór szacowany jest na poziomie 15,0%. Gdy do 2030 roku utrzyma się taki nabór na studia jak obecnie, to deficyt zostanie zażegnany. Niestety jednak mówimy o zażegnaniu deficytu jedynie pod kątem liczb, bowiem kształcenie jest w tej chwili wypaczone.

Powinniśmy wiedzieć, iż absolwenci kierunków medycznych wybierają przede wszystkim te, które są najbezpieczniejsze, obarczone najmniejszym ryzykiem błędu, ale też i najmniejszym obciążeniem pracą. W szpitalu królują te specjalizacje, które gwarantują pracę w opiece ambulatoryjnej, a ze szpitala zasadniczo się ucieka. Powinniśmy też mieć świadomość, iż Niemcy czy też Austria wchodzą obecnie w klif emerytalny lekarzy, co oznacza, że kraje te będą pozyskiwać medyków z innych krajów, podobnie zresztą jak i Norwegia, będąca aktywną w zakresie pozyskiwania do pracy lekarzy spoza swych granic, poszukując ich również w Polsce.

Z uwagi na powyższe, chcąc, by wykształceni lekarze nie byli kupowani, nie powinniśmy przesadzić z kształceniem i płacić za to, że będą oni pracować w innych krajach. Jednocześnie emigracji przeciwdziałać może również zwiększenie bezpieczeństwa prawnego lekarzy. W tym aspekcie stworzona została propozycja klauzuli wyższego dobra, która mówi, że jeżeli lekarz działa w dobrej wierze, ale popełnia nieumyślny błąd, bądź dochodzi do zdarzenia niepożądanego, to nie powinien być karany i trafiać do więzienia, a jedynie odpowiadać cywilnie i dyscyplinarnie.

W tym aspekcie dla porównania, w Szwecji najwyższą karą jest list z izby lekarskiej, z prośbą o zastanowienie się nad leczeniem danego pacjenta. Tutaj należy wiedzieć, iż ostracyzm środowiskowy oraz takie zwrócenie uwagi jest już bardzo bolesne dla lekarza, który wyciąga z tego wnioski. Przykładowo też liczbę postępowań sądowych w Anglii czy Niemczech policzyć można na palcach jednej ręki i w tym zakresie zmiany potrzebne są w Polsce, gdzie mamy pewną kulturę skarg i system jest zrobiony tak, by postępowanie karne służyło zebraniu materiału dowodowego do postępowania cywilnego i dyscyplinarnego, a nikt nie patrzy na to, że lekarz jest ciągany po sądach i zagrożony więzieniem, co zwiększa jego szanse na wypalenie zawodowe.

Jednocześnie wszystkie te aspekty zwiększają również ryzyka alkoholizmu, a w niektórych przypadkach także i depresji, która może prowadzić do samobójstwa związanego z tym, że lekarz działający w dobrej wierze jest zagrożony karą więzienia.

Niestety projekt zmian w tym zakresie obecnie utknął w Ministerstwie Sprawiedliwości i należy mieć jedynie nadzieję, iż wkrótce cały proces ruszy. Projekt zmierza do tego, by wskazywać, że bycie lekarzem czy też ratownikiem jest pewnym stanem wyższej konieczności, stąd też nie można się wahać i chronić papierów w momencie, kiedy mamy chronić życie ludzkie. Obecny system niestety polega na tym, że sprawy zamiatane są pod dywan, jest dysfunkcyjny, co szkodzi zarówno pacjentom, jak i lekarzom. W tym zakresie, gdyby system zaczął się uczyć, odpowiedzialność cywilna i dyscyplinarna działaby na korzyść pacjenta, to odpowiedzialność karna nie byłaby do niczego potrzebna. Tutaj mogłaby obowiązywać tylko w stosunku do lekarzy, którzy w sposób rażący naruszają prawo, czyli chociażby piją alkohol podczas dyżuru.

A na czym miałaby polegać nauka systemu pod kątem poprawy sytuacji w ochronie zdrowia?

W kontekście nauki systemu warto spojrzeć chociażby na Niemcy, gdzie, gdy tylko dochodzi do błędu, odbywają się spotkania wszystkich stron celem analizy zdarzenia. I przykładowo okazuje się wówczas, że stół operacyjny z którego spadł pacjent w trakcie operacji jest wadliwy, bo ma złą konstrukcję i trzeba go wymienić, a nie trzeba skazywać chirurga. W tym kontekście niedawno ruszył fundusz zdarzeń medycznych jako swego rodzaju rozwiązanie, lecz wiedza on nim nie jest zbyt duża, przy czym zapewne pomógłby on, gdyby została zniesiona odpowiedzialność karna. Sam fundusz kompensacyjny jest w tym aspekcie częścią klauzuli wyższego dobra.

Kolejna kwestia dotyczy refundacji wynikającej z ustawy, albowiem jej wysoki poziom skomplikowania naraża lekarzy na kary. Sama refundacja powinna być zautomatyzowana, przy czym niewielki krok w tym kierunku został już poczyniony, bowiem powstał program odpowiadający za refundację. To niewątpliwie ułatwi działanie, lecz nie zniesie całkowicie obowiązku określenia refundacji przez lekarzy.

Prace nad programem refundacyjnym prowadzone były zespołowo i na tej podstawie resort zdrowia oraz Centrum e-Zdrowia opracowały program, który zadaje pytania. W tym kontekście 40,0% leków będzie miało przydzieloną refundację automatycznie tylko na podstawie rozpoznania choroby i jest to element, do którego należy dążyć. Lekarz poznaje chorobę, a system przydziela refundację automatycznie. W przypadku pozostałych 60,0% system ma zadać dodatkowe pytania, czy pacjent przykładowo ma cukrzycę czy też leczony jest dwoma dodatkowymi lekami. Tutaj pocieszającym jest to, że część refundacji będzie już naliczana automatycznie i na zawsze dla danego pacjenta, gdy ma on chorobę przewlekłą.

Niestety wciąż otwarte pozostaje pytanie o odpowiedzialność lekarza, bowiem gdy pierwszy lekarz na drodze pacjenta pomyli się, ustalając refundację na jakimś poziomie, a potem okaże się, że to nieprawda, to czy weźmie on odpowiedzialność za wszystkich lekarzy, którzy przez lata będą tego pacjenta leczyć. Jest to niewątpliwie rozwiązanie, nad którym trzeba jeszcze pracować.

Podsumowując, wszyscy jesteśmy w pełni zgodni z tym, iż system ochrony zdrowia w naszym kraju wymaga zmian, które powinny następować zdecydowanie szybciej. Tak naprawdę bardzo potrzebna jest transformacja całego systemu, wdrażanie odpowiednich rozwiązań systemowych i odejście od efektywności kosztowej. W tym zakresie czas już najwyższy, abyśmy zaczęli walczyć o jakość i dobro pacjenta, a odeszli od szkodliwych elementów mających miejsce w systemie ochrony zdrowia w Polsce.

Przychodnia Medyczna Pramed powstała w 2010 roku. Od tego czasu sukcesywnie buduje i wzmacnia zaufanie wśród swoich pacjentów. Lekarze specjaliści pracujący w naszej przychodni świadczą wysokiej jakości usługi zdrowotne

Godziny otwarcia Przychodnia Wyzwolenia 7

Poniedziałek: 07.30 - 19.00
Wtorek: 07.30 - 19.00
Środa: 07.30 - 19.00
Czwartek: 07.30 - 19.00
Piątek: 07.30 - 19.00
Sobota: Zamknięte
Niedziela: Zamknięte

Godziny otwarcia Przychodnia Wyszyńskiego 42

Poniedziałek: 10.00 - 19.00
Wtorek: 10.00 - 19.00
Środa: 10.00 - 19.00
Czwartek: 10.00 - 19.00
Piątek: 10.00 - 19.00
Sobota: Zamknięte
Niedziela: Zamknięte
0
Twój Koszyk
📞