W związku z rozszerzeniem możliwości kształcenia lekarzy cały czas mamy do czynienia z obawami o jakość tegoż kształcenia. Masowe pojawienie się nowych miejsc, gdzie prowadzone są kierunki lekarskie, budzi wątpliwości. W tym zakresie opracowywane przez rząd standardy mają zapewnić odpowiednią jakość nauki, a władze uczelni twierdzą, że już teraz realizują znacznie bardziej wyśrubowane wytyczne.
Co zatem wiemy dziś o opracowywanych standardach nauki dla uczelni medycznych?
Obecnie trwają prace przedstawicieli Ministerstwa Zdrowia wraz z Ministerstwem Edukacji i Nauki nad standardami kształcenia na kierunku lekarskim. Owe standardy mają zacząć obowiązywać od roku akademickiego 2024/2025 i objąć swym działaniem również uczelnie, które już dziś kształcą lekarzy. Celem wprowadzenia owych standardów jest zagwarantowanie wysokiego poziomu na studniach medycznych.
Zasadniczo w Polsce cały czas mamy do czynienia z wątpliwościami odnośnie do jakości studiów medycznych, co jest spowodowane pojawieniem się znacznie większej ilości nowych uczelni, które takowe studia mogą prowadzić. Liczba uczelni z uprawnieniami do kształcenia lekarzy rośnie bowiem z roku na rok, a studia te są już prowadzone nie tylko na uczelniach specjalizujących się w kierunkach medycznych, mających bogaty dorobek w tym zakresie, lecz również przez szkoły wyższe o zupełnie innym profilu, jak chociażby politechniki czy nawet uczelnie kościelne. Nauka odbywa się również w mniejszych ośrodkach miejskich, które często nie mają dużych szpitali dostępnych na miejscu. Obecnie przyszłych lekarzy kształci około 30 uczelni akademickich oraz 7 uczelni zawodowych.
Zaproponowane przez urzędników Ministerstwa Edukacji i Nauki oraz Ministerstwa Zdrowia standardy zakładają między innymi:
- wprowadzenie zestandaryzowanego egzaminu na VI roku kierunku lekarskiego
- co najmniej 5,0% zajęć w symulowanych warunkach klinicznych oraz ćwiczeniach w warunkach klinicznych, w trakcie VI roku studiów w maksymalnie pięcioosobowych grupach studentów (w wyjątkowych przypadkach w ośmioosobowych grupach)
W tym kontekście przedstawiciele uczelni dopiero rozpoczynających kształcenie lekarzy podkreślają, iż są oni już obecnie gotowi do prowadzenia zajęć zgodnie ze standardem. Jak podkreśla prof. Zdzisława Dacko-Pikiewicz, rektor Akademii WSB, która będzie kształcić lekarzy w Dąbrowie Górniczej, władze uczelni planując zajęcia kliniczne na etapie składania wniosku o utworzenie kierunku lekarskiego przyjęli prowadzenie zajęć klinicznych w maksymalnie sześcioosobowych grupach. Poza tym w zakresie kształcenia klinicznego zawarte zostały umowy z 14 podmiotami leczniczymi, a więc ustalenie zajęć klinicznych dla grup pięcioosobowych czy też maksymalnie ośmioosobowych nie będzie dla tej uczelni żadnym problemem.
O czym jeszcze mowa jest w proponowanych standardach kształcenia na kierunkach lekarskich?
Otóż w standardach zwraca się również uwagę na komunikację z pacjentem oraz zespołem współpracowników, bowiem są to obecnie umiejętności, których brakuje medykom, a na co często skarżą się pacjenci. Tymczasem młody lekarz już podczas pierwszych dyżurów będzie musiał przykładowo przekazać pacjentowi niekorzystne rokowania, poinformować bliskich o śmierci pacjenta bądź rozwiązywać problemy interpersonalne pośród personelu. Niewątpliwie na ten aspekt na pewno będą musiały zwrócić większą uwagę zarówno nowe uczelnie, jak i te ze znacznie większym doświadczeniem w kształceniu lekarzy.
Władze uczelni dopiero wchodzących na rynek kształcenia przyszłych medyków na pewno zdają sobie sprawę ze stojących przed nimi wyzwań i prześcigają się wręcz w ofercie, która zainteresuje najlepszych kandydatów. Jak zauważa prof. Zdzisława Dacko-Pikiewicz, pamiętać należy, iż standard kształcenia jest to tylko minimum, które uczelnia powinna wprowadzić, lecz jednocześnie można zaproponować nowe rozwiązania, chociażby kliniczne czy też wykorzystujące nowoczesne technologie. Władze Akademii WSB, mające kształcić przyszłych lekarzy w Dąbrowie Górniczej, już od pierwszego semestru rozpoczynają realizację zajęć z wykorzystaniem bazy klinicznej, symulatorów oraz wirtualnej rzeczywistości. W tym zakresie dokonano inwestycji w nowoczesny sprzęt badawczy oraz innowacyjne technologie, co pozwoli na zajęciach dydaktycznych ze studentami wykorzystywać wirtualną lub rozszerzoną rzeczywistość, po algorytmy sztucznej inteligencji. Jednocześnie przedmioty przedkliniczne studenci realizować będą w specjalistycznych pracowniach, jak chociażby w pracowni wirtualnej rzeczywistości czy też w centrum symulacji medycznej z nowoczesnymi symulatorami wysokiej wierności.
W praktyce natomiast ulokowane często w starych budynkach uczelnie od lat kształcące lekarzy często borykają się z problemami lokalowymi oraz koniecznością remontów, jak i doposażenia pracowni, podczas gdy nowe wydziały stawiają na innowacyjne rozwiązania, tworząc swoją bazę od podstaw.
Na co jeszcze warto zwrócić uwagę w kontekście kształcenia nowych kadr medycznych?
Zdaniem ekspertów studia medyczne na nowych uczelniach powinny rozwiązać problem braku kadry lekarskiej, a kształcenie lekarzy poza uczelniami specjalizującymi się w kierunkach medycznych nie jest niczym nadzwyczajnym. Jak bowiem zauważa prof. Aleksander Sieroń, prorektor do spraw medycznych i nauk o zdrowiu Uniwersytetu Jana Długosza w Częstochowie, przecież w Krakowie już dawno prof. Andrzej Szczeklik dołączył Wydział Medyczny do Uniwersytetu Jagiellońskiego, a zresztą już przed wojną uczelnie medyczne też nie były samodzielne, bowiem niezmiernie często były one powiązane z uniwersytetami.
Istotne jest również wcześniejsze doświadczenie w kształceniu na innych kierunkach medycznych, a to wiele uczelni już posiada, bowiem obecnie przeszło 100 podmiotów w całej Polsce kształci chociażby przyszłe pielęgniarki. I chociaż oferta czy doświadczenie poszczególnych uczelni mogą się od siebie różnić, to nie ma wątpliwości, iż kształcenie na studiach medycznych jest dopiero początkiem drogi zawodowej każdego lekarza.
Zdaniem prof. Aleksandra Sieronia tak naprawdę lekarza faktycznie kształci dopiero to, co robi on po studiach medycznych, a zatem rok stażu, a potem dalszy ciężki proces kształcenia, by był on prawdziwym lekarzem. Warto podkreślić, że zdobycie pozycji lekarskiej to trudna praca, która przynosi efekty po mniej więcej 10 latach doświadczenia.
Jednocześnie warto wiedzieć, iż obecna sytuacja, gdzie mamy bardzo duży niedobór lekarzy, jest trudna i wyrównanie tej liczby poprzez utworzenie kierunku lekarskiego na dużej liczbie uczelni w perspektywie 10-12 lat może przynieść poprawę w tym zakresie. Obecnie bowiem lekarze pracują w kilku miejscach i jest to praca często po 12-16 godzin na dobę. Jeżeli zatem powstanie wydział medyczny, a kształcenie prowadzone jest poprawnie i zgodne ze standardami, a jednocześnie kadra jest dostatecznie dobra, to kształcenie będzie równie cenne, jak na uczelniach uczących wyłącznie na kierunkach medycznych.
Podsumowując, w Polsce obecnie z roku na rok przyrasta liczba uczelni, które kształcić mogą na kierunkach medycznych. Studia medyczne prowadzone są już zatem nie tylko na uczelniach specjalizujących się w kierunkach medycznych, mających bogaty dorobek w tym zakresie, lecz również przez szkoły wyższe o zupełnie innym profilu, jak chociażby politechniki czy nawet uczelnie kościelne. Nauka jednocześnie odbywa się też w mniejszych ośrodkach miejskich, gdzie nie ma dużych szpitali dostępnych na miejscu. Aby zatem zadbać o odpowiednią jakość studiów medycznych, przedstawiciele resortu zdrowia oraz resortu edukacji i nauki opracowują standardy, których każda uczelnia kształcąca przyszłych medyków będzie musiała przestrzegać. Warto jednak pamiętać, iż uczelnie, które rozpoczynają kształcenie lekarzy, stawiają na innowacyjne rozwiązania, dzięki czemu ich jakość kształcenia ma szansę być na całkiem dobrym poziomie. Tymczasem umożliwienie kształcenia kadr lekarskich w znacznej większej ilości uczelni wyższych w perspektywie najbliższych lat sprawić powinno, iż tak odczuwalne obecnie braki kadrowe ulegną zmniejszeniu.