Panujący stan epidemii spowodował wzrost w zakresie wytwarzania leków, jednakże do stanu bezpieczeństwa lekowego jeszcze nam sporo brakuje. Zatem produkcja leków wzrasta, lecz wolno.
Co zatem jest istotne w kontekście wielkości produkcji leków?
Na podstawie danych Głównego Urzędu Statystycznego (GUS) widzimy, iż w roku 2021 w fabrykach zlokalizowanych w Polsce wyprodukowano leki o wartości 11,6 mld zł oraz podstawowe substancje farmaceutyczne o wartości 479,0 mln zł. Takie wyniki oznaczają wzrost w porównaniu z rokiem poprzednim o 6,4% w przypadku leków i o 12,7% w przypadku substancji farmaceutycznych.
Ważnym jest w tym kontekście, iż przed epidemią produkcja substancji farmaceutycznych rosła w tempie kilku procent rocznie, a produkcja leków miała tendencje spadkowe. Zdaniem ekspertów należy też wiedzieć, iż dane GUS podawane są w złotówkach, zatem za część wzrostu odpowiadają również rosnące koszty produkcji wywołane wyższymi cenami surowców i energii.
Jak zatem zauważa Krzysztof Kopeć, prezes Polskiego Związku Pracodawców Przemysłu Farmaceutycznego, rynek rośnie, również w zakresie ilości produkcji, choć wzrost jest dużo wolniejszy w porównaniu z możliwościami. Dowodem na to jest udział przemysłu farmaceutycznego w PKB, które w 2010 roku wynosiło 1,2% i od tamtego czasu spada, będąc poniżej 1,0%.
Z kolei Martyna Strupczewska, kierownik ds. komunikacji zewnętrznej i CSR w Adamed Pharma, dostrzega, iż pomimo wzrostu produkcji w Polsce udział krajowych leków na polskim rynku spada, a Chiny umacniają się jako światowy monopolista. Stąd też trudno oczekiwać, by uniezależnienie się od rynku azjatyckiego nastąpiło błyskawicznie, bowiem mamy do czynienia z długotrwałym procesem. Tym bardziej, iż chociażby porównując się z innymi państwami europejskimi, nasza droga jest dłuższa do przebycia.
Ważnym jest też, iż jak dotąd, pomimo epidemii, udaje się zapewnić stałe dostawy leków na polski rynek, a przemysł farmaceutyczny działa cały czas. Jest to jednak bezpieczeństwo lekowe na glinianych nogach, gdyż jego warunkiem są dostawy substancji czynnych wykorzystywanych do produkcji leków. Niestety w tym względzie, na co zwraca uwagę Barbara Misiewicz-Jagielak, wiceprezes Polskiego Związku Pracodawców Przemysłu Farmaceutycznego – Krajowi Producenci Leków, wciąż jesteśmy uzależnieni od zagranicy, głównie zaś od Azji. Dziś w Polsce mamy kilku małych producentów substancji czynnych i jednego dużego w Starogardzie Gdańskim.
Co jeszcze ma znaczenie w kontekście produkcji leków i bezpieczeństwa lekowego?
W Polsce powstaje obecnie kilkadziesiąt substancji czynnych, tym samym udział naszej produkcji w skali Europy jest minimalny. A pamiętać też należy, iż w Europie powstaje 20,0% wszystkich substancji wykorzystywanych do produkcji leków, a pozostałe 80,0% pochodzi z Azji. Tymczasem jeszcze 30 lat temu sytuacja ta była odwrotna.
Taka sytuacja jest najbardziej niebezpieczna w przypadku leków refundowanych, czyli tych najbardziej potrzebnych i często ratujących życie. Tymczasem obecnie 30,0% z dostępnych w Polsce leków pochodzi z polskiej produkcji, reszta to niestety import. I ten udział produkcji krajowych leków z roku na rok spada, gdyż jeszcze w 2012 roku 50,0% leków z polskiego rynku to była rodzima produkcja.
Niestety w dużej mierze za taką sytuację odpowiada resort zdrowia, niezmiennie premiujący najtańsze leki, co sprawia, iż krajowym producentom po prostu nie opłaca się ich produkować. Sytuacja jest podobna również w zakresie leków bez recepty. Tutaj dla przykładu w przypadku popularnych leków przeciwbólowych substancje do ich wytworzenia pochodzą w 100,0% z Azji.
Jak zatem przeciwdziałać obecnej sytuacji w zakresie produkcji leków?
Otóż eksperci już nie od dziś apelują o opracowanie rządowej strategii w zakresie bezpieczeństwa lekowego, która jednak do dziś nie powstała. Producenci zatem próbują działać w tym względzie na własną rękę. Przykładowo przedstawiciele fabryki Adamed zapowiedzieli, iż do 2025 roku przeznaczą na inwestycje kwotę około 1,0 mld zł oraz corocznie 120,0-130,0 mln zł na prace badawcze dotyczące rozwoju produkcji leków.
Rozbudowa zakładu prowadzona jest również w Pabianicach, gdzie planowane jest zwiększenie możliwości produkcyjnych z 2,0 mld tabletek produkowanych w roku 2020 do 4,0 mld tabletek w roku 2027.
Jak słusznie zauważa Jarosław Frąckowiak, prezes PEX Pharma-Sequence, rządowa strategia w tym zakresie powinna obejmować dotacje, dzięki którym wytwarzanie substancji czynnych rozwijane będzie w kraju oraz wsparcie gwarantujące, iż będą one kupowane przez producentów leków.
W tym względzie ważnym jest, iż produkcja w Polsce substancji czynnych jest od kilku do kilkunastu procent droższa w porównaniu z tymi wytwarzanymi w Azji. Tym samym producenci muszą mieć gwarantowane kontrakty na okres 20-30 lat, gdyż wówczas inwestycje w rozwój produkcji substancji czynnych mają szanse się zwrócić.
Jakimś promykiem nadziei na zmianę miał być Krajowy Plan Odbudowy (KPO). Wprawdzie to co w nim zaproponowano nie do końca było zgodne z oczekiwaniami rynku farmaceutycznego (większość form pomocy miała charakter pożyczek a nie dotacji), a kwota wsparcia (300,0 mln euro), to jednak była to jakaś baza do planowania inwestycji. W tym miejscu warto zaznaczyć, iż przykładowo Włosi w ramach swojego KPO zaplanowali na rozwój przemysłu farmaceutycznego 1,4 mln euro.
Jak zatem dziś oceniać polski przemysł farmaceutyczny i jego perspektywy?
Generalnie o tym jak wiele jest do zrobienia w ramach tej dziedziny gospodarki przekonać się można analizując raport przygotowany przez ekspertów pod przewodnictwem generała Grzegorza Gierelaka, szefa Wojskowego Instytutu Medycznego w Warszawie. W raporcie tym pod nazwą „Jak przygotować polską ochronę zdrowia na kolejne epidemie?” autor wymienia szereg niezbędnych działań, w tym chociażby strategiczne umocowanie tej kwestii w aparacie państwowym, którego wyrazem byłoby powołanie pełnomocnika rządu ds. bezpieczeństwa lekowego, działającego bezpośrednio przy Premierze Rządu RP.
W zakresie działania owego pełnomocnika byłyby takie zagadnienia, jak chociażby koordynacja działań kilku resortów, w tym zdrowia, nauki i gospodarki. Ów pełnomocnik odpowiadałaby za przygotowanie wielu instrumentów prawnych, na podstawie których można by rozwijać bezpieczeństwo lekowe w naszym kraju. Jednymi z kluczowych zagadnień byłyby:
- powstanie programu wsparcia produkcji leków i substancji czynnych w Polsce, które wymagałoby zgody Komisji Europejskiej (z uwagi na pomoc publiczną)
- przekierowanie środków z Narodowego Centrum Badań i Rozwoju na obszar produkcji substancji czynnych
- uzgodnienie zakresu prowadzonych działań z realnymi potrzebami zakupowymi rodzimej służby zdrowia
Swoją drogą niedawno krajowi producenci leków zaproponowali urzędnikom resortu zdrowia wprowadzenie instytucji partnera bezpieczeństwa lekowego. I zostawałby nim producent, który przynamniej ¼ swoich leków wytwarza w Polsce. Miałby on przy tym realny wpływ na zasady kształtowanie cen leków.
Zdaniem Krzysztofa Kopcia ważnym jest, iż kryzysy epidemiczne mogą się powtarzać, a zapotrzebowanie na leki, w związku ze starzeniem się społeczeństwa, będzie rosło. Stąd też poza wprowadzeniem instytucji partnera bezpieczeństwa lekowego należałoby stworzyć listę leków ratujących życie i zdrowie, które powinny być produkowane w Polsce. W tym kontekście mowa jest o lekach stosowanych w chorobach przewlekłych, jak nadciśnienie, hipercholesterolemia, miażdżyca, cukrzyca czy też choroby onkologiczne. W tym zakresie niezwykle ważne byłoby dążenie do tego, by produkcja tych leków odbywała się w Polsce, w połączeniu ze współpracą z innymi krajami Europy. To bowiem podnosiłoby odporność całego Starego Kontynentu na potencjalne kryzysy lekowe.
W tym aspekcie dodać należy, iż rząd pracuje obecnie nad planem rozwoju sektora biomedycznego do roku 2030 i według wykazu prac legislacyjnych rządu ma on zostać przyjęty jeszcze w I kwartale bieżącego roku. Pośród celów owego planu mamy między innymi poprawę bezpieczeństwa lekowego oraz zwiększenie dostępu pacjentów do terapii innowacyjnych.
Podsumowując, pomimo delikatnego wzrostu ilości produkowanych w Polsce leków, trudno na razie mówić o jakichś sukcesach na tym polu. Generalnie zarówno Polska, jak i cała Europa, znalazły się w sytuacji, gdy około 80,0% substancji czynnych (będących podstawowym składnikiem leków) wytwarzanych jest w Azji. To szczególnie niebezpieczna sytuacja pod kątem bezpieczeństwa lekowego i potencjalnych kolejnych kryzysów wywołanych chociażby przez epidemie. Ta gałąź gospodarki wymaga opracowania i wdrożenia planu rozwojowego, który przeciwdziałałby takiej sytuacji. Póki co jednak droga do zmian na tym polu jest daleka i kręta.