Obecnie mamy do czynienia z brakiem regulacji wykonywania zawodu terapeuty, co nie sprzyja zarówno samym terapeutom, jak i pacjentom. A ponadto sytuację zaczynają wykorzystywać niektóre poradnie, zmuszając swych pracowników do postępowania niezgodnego z etyką.
Na czym polega obecnie problem psychoterapeutów?
Otóż terapeuta zatrudniając się w ośrodkach leczniczych częstokroć zobowiązuje się do tego, iż:
- będzie prowadził psychoterapię przez określoną liczbę spotkań, niezależnie od wskazań merytorycznych
- nie ma prawa po zakończeniu pracy w danym ośrodku kontynuować terapii pacjenta gdzie indziej
- nie może podać pacjentowi, gdzie będzie pracował, po zakończeniu pracy w danym ośrodku
- nie może skierować pacjenta na dodatkową konsultację poza ośrodkiem, nawet jeśli uzna, że jest to merytorycznie wskazane
- rozwiązując umowę z danym ośrodkiem musi przekazać niezakończone procesy terapeutyczne innym terapeutom w ramach lojalności z danym ośrodkiem, a nie kierując się dobrem lub wyborem pacjenta
Są to przykłady klauzul, jakie są wpisywane do umów z niektórymi ośrodkami, gdzie pracują terapeuci. Za ich niedotrzymanie grożą poważne konsekwencje finansowe, często poparte podpisanym wekslem in blanco. Co dodatkowo istotne, terapeuta nie może o tych sprawach informować pacjenta i to nawet w sprawach, które go bezpośrednio dotyczą.
To jest generalnie poważny problem w pracy psychoterapeutów, na który zwróciła uwagę sekcja psychoterapii Polskiego Towarzystwa Psychiatrycznego (PTP), apelując jednocześnie do swych członków, by podpisując umowy z ośrodkami pamiętali o etyce zawodowej i w razie problemów powoływali się na kodeks etyczny.
Problem jednak w tym, iż nie wszyscy psychoterapeuci są psychiatrami, gdyż duża część z nich jest psychologami, a ten zawód w praktyce nie jest uregulowany. Nie ma bowiem powołanego samorządu, który interweniowałby w takich sytuacjach, ani rzecznika odpowiedzialności zawodowej.
Jak zatem psychoterapeuci powinni postępować?
Jak zauważa Katarzyna Sarnicka, przewodnicząca Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Psychologów (OZZP), na pewno takie zapisy w umowach z ośrodkami są niezgodne z kodeksem etycznym psychoterapeutów PTP, jak i w ogóle z etycznymi aspektami prowadzenia psychoterapii.
Każdy psychoterapeuta powinien unikać sytuacji, gdy mamy do czynienia z ograniczeniem jego bezstronności, jak i powodujących konflikt interesów i naruszających dobro pacjenta. A pamiętać należy, iż zgodnie z kodeksem etycznym w przypadku konfliktu interesów własnych lub instytucji zatrudniającej psychoterapeutę z dobrem pacjenta obowiązuje zasada: dobro pacjenta jest najwyższym prawem.
Podobnie uważają też eksperci, twierdzą, iż przedstawione na początku artykułu klauzule w umowach z ośrodkami są co najmniej nieetyczne. Zdaniem Rafała Janiszewskiego, właściciela kancelarii doradzającej placówkom medycznym, żadna umowa wiążąca terapeutę nie może naruszać obowiązku działania wobec pacjenta zgodnie z najlepszą wiedzą. Jeżeli zatem umowa zawiera takie zobowiązania, to jest nieważna, stojąc w sprzeczności z podstawowym obowiązkiem terapeuty.
Natomiast Karolina Podsiadły-Gęsikowska, adwokat z Kancelarii Adwokacko-Radcowskiej Podsiadły-Gęsikowska, Powierża Sp.p. dostrzega, iż wymuszanie na pacjencie opłat za usługi, które nie są mu potrzebne, może spełniać przesłanki do uznania, iż mamy do czynienia z przestępstwem z art. 286 kodeksu karnego, czyli oszustwem. Terapeuta bowiem, zobowiązując się (bez przeprowadzenia wywiadu z daną osobą) do przeprowadzenia z nią z góry określonej liczby spotkań, narusza swym działaniem właśnie ów artykuł. Bowiem nie można przecież bez spotkania z pacjentem z góry określić czasu potrzebnego do przeprowadzeni terapii. Z tego samego artykułu odpowiedzialność ponosić może również przedstawiciel danej poradni, który zobowiązuje danego terapeutę do postępowania właśnie w ten sposób. Równie groźna jest też klauzula zabraniająca konsultowania pacjenta poza poradnią, mogąca stanowić podstawę odpowiedzialności cywilnej za zwiększenie rozstroju zdrowia u pacjenta.
Co jeszcze spowodować może stosowanie takich klauzul, jak wspomniano na początku artykułu?
Otóż stosowanie tego typu bardzo wątpliwych etycznie klauzul może narazić terapeutę na odpowiedzialność zawodową, gdyż mamy tutaj do czynienia z naruszeniem kodeksu etyki lekarskiej.
Zdaniem Karoliny Podsiadły-Gęsikowskiej, terapeuta będący psychologiem również co do zasady narusza normy postępowania, wynikające z ustawy o zawodzie psychologa i samorządzie zawodowym psychologów, za co grozi odpowiedzialność zawodowa. Tym niemniej wobec braku samorządu psychologów, nie ma obecnie organu, który tę odpowiedzialność egzekwowałby.
Zdaniem Katarzyny Sarnickiej wielka szkoda, iż psychoterapeuci nie mają swej ustawy, gdyż ich zawód też powinien być uregulowany. Psycholodzy są jeszcze w o tyle lepszej sytuacji, iż istnieje ustawa o zawodzie psychologa z 2001 roku. Wprawdzie nie funkcjonuje ona w pełni, gdyż nie powołano samorządu, lecz sądy mogą się na nią powoływać, szczególnie odnośnie zapisów o tajemnicy zawodowej.
Z uwagi na powyższe, psycholodzy od lat walczą o nowe uregulowania. Zdaniem Katarzyny Sarnickiej opisywane w tym artykule zdarzenia dobitnie pokazują, iż w przypadku psychologów (jak i innych zawodów zaufania publicznego) samorząd jest bardzo potrzebny, chociażby dlatego, iż jednym z jego priorytetowych działań jest pilnowanie standardów. Łatwiej wówczas byłoby ich przestrzegać, reagować na nadużycia, jak i na takie właśnie przypadki, gdy nie mamy do czynienia z łamaniem prawa, lecz działaniem wbrew kodeksowi etycznemu. Samorząd właśnie byłby organem właściwym, by udzielać pomocy psychologom czy psychoterapeutom postawionym przez pracodawcę w tak problematycznej sytuacji, gdy ewidentnie mamy do czynienia z konfliktem interesów.
I jest poważna szansa na uregulowanie omawianych kwestii, gdyż powstał projekt odpowiedniej ustawy, opracowany przez Parlamentarny Zespół ds. Ustawowego Uregulowania Zawodu Psychologa. Obecnie zakończyły się konsultacje ze środowiskiem lekarskim i po ich uwzględnieniu projekt ma zostać oficjalnie zgłoszony pod obrady Sejmu RP.
Czy zatem pacjenci są obecnie bezsilni wobec takich sytuacji?
Okazuje się, że niekoniecznie. Zdaniem Rafała Janiszewskiego, pamiętać należy, iż jeżeli podmiot prowadził działalność leczniczą (a w przypadku terapii czy psychoterapii tak powinno być), to ponosi on odpowiedzialność. Chociaż zdarzają się przypadki, iż niektóre placówki starają się ten wymóg omijać, nie rejestrując takiej działalności jako leczniczej, a jedynie na indywidulną praktykę bądź formę poradnictwa.
Pacjent poszkodowany w ramach terapii prowadzonych na podstawie takich klauzul, jak opisywane na początku tego artykułu, może zwrócić się do rzecznika praw pacjenta i to nawet w sytuacji wątpliwej z formalnego punktu widzenia. Należy być bowiem przekonanym, iż rzecznik podejmie interwencję, sprawdzając skrupulatnie każdy taki przypadek.
Podsumowując, brak uregulowania prawnego dla osób wykonujących zawód psychoterapeuty sprawia, iż mamy do czynienia z sytuacją, iż część ośrodków leczniczych wykorzystuje sytuację, zmuszając psychoterapeutów do popisywania klauzul i zobowiązań, które nie mają nic wspólnego z dobrem pacjenta i są, delikatnie mówiąc, mocno wątpliwe etycznie. Oby opracowywana w Parlamencie RP ustawa o zawodzie psychologa ukróciła tego typu sytuacje, co powinno być pozytywne zarówno dla samych psychoterapeutów, jak i pacjentów.