Generalnie sytuacja placówek służby zdrowia już po pierwszym lockdownie z wiosny 2020 roku była trudna. Obecnie zaś problem się pogłębił i dla z nich jedyną szansą są dodatkowe fundusze, jak i ulgowe potraktowanie przez resort zdrowia niewykonanych kontraktów. Urzędnicy resortu zdrowia zapewniają wprawdzie, iż zadbają o stabilność finansową placówek, jednakże nie podają w tym zakresie żadnych konkretnych rozwiązań.
Jak zatem obecnie przedstawia się sytuacja w szpitalach w Polsce?
Generalnie zarówno wiosenny lockdown, jak i obecnie wprowadzone obostrzenia nie pozostały bez wpływu na sytuację polskich szpitali. Ze względu na ciągle panującą epidemię w szpitalach od połowy października ubiegłego roku nie odbyła się większość z zaplanowanych zabiegów.
Jednakże wraz z końcem ubiegłego roku większość placówek przeszła w fazę odmrażania, co niewątpliwie przyjęte zostało z ulgą przez osoby administrujące tymi placówkami. Jak podkreśla Aleksandra Gapińska, dyrektor ds. ekonomicznych Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego w Opolu, pozytywna reakcja dla takiej decyzji jest spowodowana zarówno dbałością o zdrowie pacjentów, jak i nadzieją na ustabilizowanie sytuacji finansowej szpitala.
Niestety już wiosenny okres przestoju w działalności szpitala spowodował, iż sytuacja finansowa była niedobra. Jak twierdzi Jarosław Fedorowski, prezes Polskiej Federacji Szpitali, z badań sondażowych wynikało już wówczas, iż niemalże 95% placówek przewiduje ujemny wynik finansowy, a załatanie w ten sposób powstałej dziury finansowej wymagałoby zwiększenia dofinansowania z Narodowego Funduszu Zdrowia (NFZ) o co najmniej 15-20% wartości całego rocznego kontraktu.
Na tak złą sytuację, poza lockdownem, niewątpliwie wpływ miał też duży wzrost kosztów prowadzenia placówek. W tym aspekcie pozycjami najbardziej znaczącymi okazały się wzrost cen utylizacji odpadów, potrzeba korzystania z szeregu usług outsourcingowych, jak i znaczny wzrost nakładów na zakup jednorazowych środków ochrony.
Poza tym, na co zwraca uwagę Aleksandra Gapińska, szpitale musiały wygospodarować dodatkowe środki dla kadry medycznej. Mieliśmy bowiem do czynienia z kolejnymi podwyżkami wynagrodzeń pracowników wykonujących zawody medyczne, podniesieniem poziomu płacy minimalnej czy też żądaniami płacowymi pozostałych grup personelu.
Poza tym okazuje się, iż nawet sam proces odmrażania działalności szpitali może negatywnie wpłynąć na ich sytuację finansową. Bowiem by uruchomić ponownie oddział czy jakąś część szpitala koniecznym jest zastosowanie nowoczesnych środków dezynfekcyjnych, które niestety sporo kosztują.
Czego zatem należy oczekiwać w najbliższej przyszłości odnośnie działalności szpitali?
Generalnie pomimo wizji poniesienia dodatkowych kosztów na ponowne uruchomienie działalności szpitali, sama perspektywa możliwości podjęcia planowych zabiegów wzbudza już entuzjazm. W tym kontekście Aleksandra Gapińska zauważa, iż szczególnie wykonywanie świadczeń finansowanych poza ryczałtem może przyczynić się do poprawy sytuacji finansowej szpitali.
Niestety jednak z drugiej strony wciąż wielu pacjentów obawia się placówek szpitalnych, uznając, że tam stosunkowo najłatwiej zarazić się koronawirusem. Jak podkreśla Jarosław Fedorowski już jakiś czas temu zainicjowana została akcja „Nie bój się szpitala”, której celem miało być uświadomienie ludziom, by poddawali się zaplanowanym zabiegom, gdyż szpital jest miejscem w pełni bezpiecznym. Nader często bowiem zdarzało się, iż to nie szpital, a sami pacjenci odwoływali termin zabiegu z uwagi na strach związany z epidemią.
Obecnie priorytetem okazuje się być stałe zapewnianie pacjentów, iż ze względu na zaszczepienie personelu medycznego, szpital jest miejscem bezpiecznym. Sama kampania też jednak okazuje się być dla szpitali dodatkowym kosztem.
Jaki wpływ na finanse szpitali miały wprowadzone zarówno wiosną, jak i jesienią 2020 roku przestoje w ich działalności?
Niewątpliwie wprowadzone rządowymi decyzjami lockdowny miały wpływ na finansowanie placówek przez NFZ. W tym aspekcie wstrzymanie przyjęć planowych wywołało konieczność nadrobienia w pierwszym półroczu bieżącego roku niewykonanych świadczeń, co z kolei skutkować może koniecznością dokonania zwrotu do NFZ niewykorzystanych pieniędzy.
W tym kontekście na mogące pojawić się zagrożenie dotyczące przyszłości lecznic wskazuje Rafał Janiszewski, właściciel kancelarii doradzającej placówkom medycznym. Mianowicie od poziomu wykonania bieżącego kontraktu zależy wartość kolejnego. Tym samym, jeśli szpitale nie wykonają zaplanowanych świadczeń, w kolejnym roku ich kontrakt może zostać obniżony. W tym bowiem aspekcie nikt nie przewidział epidemii i wprowadzonego zamrożenia gospodarki, co miało wpływ na to, iż szpitale nie będą mogły wywiązać się z zaplanowanych działań leczniczych nie z własnej winy.
Jednocześnie osoby zarządzające placówkami medycznymi twierdzą, iż obecnie nie są w stanie same załatać powstałych w budżetach szpitalnych dziur finansowych, co wynika przede wszystkim z tego, iż nie mają one dodatkowych możliwości zarobkowania (a jeżeli nawet jakieś istniały, to przez epidemię zostały zawieszone). Generalnie bowiem nieustannie 95% finansowania szpitali sieciowych stanowią środki z NFZ. W tej sytuacji jedyną opcją na uratowanie sytuacji finansowej szpitali będą dodatkowe fundusze z NFZ.
Z kolei Rafał Janiszewski proponuje przyjęcie w powyższym zakresie reguły „przymrużenia oka”. Generalnie miałaby ona polegać na tym, iż NFZ oszacowałby na jakim poziomie, z powodu nadzwyczajnych okoliczności spowodowanych epidemią koronawirusa, szpitale mogły dotychczasowych kontraktów nie wykonywać. I jeśli taki pułap oszacowano by na przykładowym poziomie 75-80%, to sytuacja szpitali, które wskutek zamrożenia zabiegów planowych nie mogły pracować i nie wykonały zobowiązań w tak określonej części, nie rzutowałaby na przyszłość w kontekście kolejnych kontraktów.
A jak do problemu podchodzą obecnie urzędnicy resortu zdrowia?
Generalnie mając na uwadze trudną sytuację lecznic urzędnicy Ministerstwa Zdrowia już jakiś czas temu zgodzili się na wydłużenie okresu rozliczeniowego. Rozporządzenie z dnia 4 września 2020 roku zmieniające rozporządzenie w sprawie ogólnych warunków umów o udzielanie świadczeń opieki zdrowotnej (Dz.U. z 2020 r. poz. 1548) i ustawa o zmianie niektórych ustaw w celu zapewnienia funkcjonowania ochrony zdrowia w związku z epidemią COVID-19 oraz po jej ustaniu (Dz.U. z 2020 r. poz. 1493) pozwoliły na rozliczanie umów kontraktowych do końca czerwca 2021 roku.
Urzędnicy resortu zdrowia tłumaczą, iż przy założeniu odpowiedniego wzrostu wykonania świadczeń finansowanych w tej formie do końca pierwszego półrocza bieżącego roku rozwiązanie takie pozwoli na zniwelowanie skutków spadku aktywności szpitali spowodowanego epidemią.
Poza tym urzędnicy twierdzą, iż wprowadzonych zostało w życie również wiele nowych rozwiązań, których celem jest zapobieżenie dalszemu pogłębianiu się krytycznego stanu finansowego szpitali, jak chociażby dodatkowa opłata ryczałtowa za utrzymanie stanu gotowości do udzielania świadczeń opieki zdrowotnej w podwyższonym reżimie sanitarnym, jak i też wprowadzenie zaliczek w wysokości 1/12 wartości kontraktu.
Z kolei kwestie dotyczące zasad wyliczania ryczałtu na kolejny okres rozliczeniowy są obecnie przedmiotem analiz, a ich wyniki spodziewane są w drugiej połowie bieżącego roku. Tym samym na chwilę obecną, zgodnie z zapewnieniami urzędników resortu zdrowia, zarówno owo Ministerstwo Zdrowia, jak i NFZ, na bieżąco monitorują potrzeby, jakie niesie ze sobą aktualna sytuacja zarówno gospodarcza, jak i epidemiologiczna i w zależności od jej oceny będą na bieżąco podejmować działania i wdrażać rozwiązania, które pozwolą placówkom medycznym zachować stabilność w okresie epidemii.
Podsumowując, sytuacja szpitali obecnie w Polsce nie jest łatwa i prosta. Generalnie polskie lecznice borykają się z poważnymi problemami finansowymi, których przyczyną jest zarówno wiosenny, jak i jesienny lockdown gospodarki, jak i wzrost kosztów ich funkcjonowania spowodowany dodatkowymi pozycjami kosztowymi. Problemem do rozwiązania jest też sprawa kontraktów na kolejne okresy, które z założenia określane są na podstawie wykonania za poprzedni okres. Tymczasem epidemia i wprowadzone przez rząd obostrzenia miały bezpośredni wpływ na wykonanie usług medycznych przez szpitale. Jak ta sytuacja zostanie rozwiązana, generalnie do tej pory nie wiadomo, choć urzędnicy resortu zdrowia zapewniają, iż na bieżąco analizują sytuację na rynku usług medycznych.