Prace nad wynalezieniem szczepionki na COVID-19 są już najczęściej na trzecim etapie badań klinicznych. Od samego jednak początku wiadomym było, iż nawet jeśli powstanie skuteczny preparat, to nie wystarczy go początkowo dla wszystkich chętnych. I biorąc pod uwagę, iż jako pierwsze zapewne w kolejce ustawią się kraje bogatsze, eksperci zaczęli się martwic, czy wystarczy jej również dla krajów z mniej zasobnymi portfelami.
Jakie są zatem plany Światowej Organizacji Zdrowia (WHO), by szczepionka na koronawirusa była nie tylko dla najbogatszych?
Otóż szef WHO przestrzega w tym względzie przed szczepionkowym nacjonalizmem i dlatego zaangażował się w projekt COVAX, wraz z dwiema instytucjami pozarządowymi, mianowicie Koalicją Innowacji na rzecz Gotowości Epidemicznej (CEPI) oraz Sojuszem Szczepionkowym GAVI.
Założenie owego projektu było proste: bogate państwa powinny kupować szczepionkę razem z uboższymi, gdyż w ten sposób są w stanie obniżyć cenę dawki. Efekt byłby taki, iż za te same pieniądze można by nabyć większe ilości preparatu niż gdyby każdy z krajów kupował osobno. Ponadto wspólne zakupy powodowałyby, iż spadałoby ryzyko szczepionkowej licytacji, gdy rządy rywalizowałyby o dostawy.
Czy zatem projekt COVAX okaże się na tym polu skutecznym środkiem?
Okazuje się, iż nie wszystko poszło zgodnie z planem. Entuzjazm państw, które miałby finansować szczepionki dla innych, nie jest aż tak duży, jak pierwotnie zakładali pomysłodawcy. Zgodnie z założeniami, projekt COVAX powinien na koniec sierpnia mieć już gotową listę krajów, które zdecydowały się do niego przystąpić. Termin ten przesunięto na 18 września, chociaż podobno zainteresowanie wykazało już około 70 krajów zapewniających finansowanie. Do nich ma zostać dołączone kolejnych 90 krajów, które pieniędzy wykładać nie będą.
Nie wiadomo też na dziś, czy uda się zrealizować kolejne założenie projektu COVAX, mianowicie zakup miliarda szczepionek do końca 2021 roku dla krajów rozwijających się. Tutaj na przeszkodzie stanąć mogą kwestie finansowe, gdyż na ten cel potrzeba około 5 mld dolarów, a do tej pory udało się zebrać 20% tej kwoty.
Co zatem, zdaniem szefa WHO, stoi na przeszkodzie w realizacji projektu COVAX?
Generalnie na drodze projektowi stanęło zjawisko szczepionkowego nacjonalizmu, gdy każdy kraj na własną rękę stara się załatwić sobie dostęp do preparatu. Jak wyliczał niedawno amerykański „Wall Street Journal”, tylko Japonia, Stany Zjednoczone, Unia Europejska i Wielka Brytania zagwarantowały sobie dostęp do niemalże 3 mld szczepionek przeciw koronawirusowi. I umowy na dostawy zostały zawarte bezpośrednio z dostawcami, bez pośrednictwa COVAX.
Jak na ten temat niedawno wypowiedział się Tal Zaks, dyrektor Moderny (jednego z pierwszych przedsiębiorstw farmaceutycznych pracujących nad preparatem), pierwsi przedstawiciele rządów zaczęli zgłaszać się do tej spółki już na przełomie lutego i marca, czyli zanim jeszcze rozpoczęła się pierwsza faza badań klinicznych.
Ciosem dla projektu COVAX była też deklaracja Donalda Trumpa, prezydenta Stanów Zjednoczonych, iż jego kraj nie weźmie udziału w tej inicjatywie. Przyczyną takiego stanowiska przywódcy USA jest fakt, iż projekt COVAX współprowadzi WHO, a jest to organizacja, z której Stany Zjednoczone postanowiły wystąpić (co powinno nastąpić w połowie przyszłego roku).
Kolejny problem to fakt, iż nie wszystkie podmioty, czy też kraje deklarujące wyłożenie pieniędzy na COVAX, zamierzają w ten sposób zaopatrywać się w szczepionkę. Przykładem jest tutaj Unia Europejska, gotowa wyłożyć na COVAX 400 mln euro, jednakże bez dokonywania za jego pośrednictwem zakupu szczepionki. I to wszystko znacznie obniża siłę negocjacyjną projektu.
Co jest zatem problemem całego projektu COVAX?
Otóż z punktu widzenia państw bogatych projekt ma wady, a jedną z głównych, jest jego założenie, iż żaden kraj nie może otrzymać więcej dawek szczepionki niż wynosi 20% jego ludności. Próg ten można przekroczyć dopiero wówczas, gdy do tego poziomu dociągną wszystkie państwa uczestniczące w projekcie.
I pomimo, iż takie założenie ma zagwarantować sprawiedliwą dystrybucję preparatu, to z punktu widzenia kogoś, kto ma za zadanie jak najszybciej zapewnić dostawy szczepionki dla wszystkich obywateli, projekt COVAX jest mało atrakcyjny.
Co prawda przedstawiciele projektu twierdzą, iż właśnie dzięki takim zapisom projekt stanowi atrakcyjną polisę ubezpieczeniową na wypadek, gdyby pojawiły się problemy w kontraktach na zakup szczepionek, które państwa zawierają na własny rachunek. Jednakże większość bogatych państw stara się minimalizować to ryzyko, dokonując zakupów u różnych dostawców, stąd też ten argument ich nie przekonuje.
Co jeszcze może stanowić o słabości projektu COVAX?
Otóż szczepionkowy nacjonalizm może wygrać również z innych względów, gdyż własny preparat na koronawirusa stanowić może doskonałą okazję do uprawiania pandemicznej dyplomacji. W tym zakresie chociażby Indie postanowiły wykorzystać fakt, iż są największym producentem preparatów szczepionkowych na świecie i przekazać ich część sąsiedniemu Bangladeszowi, by poprawić wzajemne relacje.
Z kolei Chiny udostępnią szczepionkę Pakistańczykom w zamian za możliwość przeprowadzenia w ich kraju jej badań klinicznych. Do projektu nie przystąpili również Rosjanie, którzy swą nieprzebadaną szczepionkę również traktują jako element dyplomacji i najpierw zamierzają udostępnić ją Białorusi.
Zdaniem ekspertów prawdopodobnym jest, iż szczepionki na koronawirusa podzielą los innych preparatów, które zazwyczaj z opóźnieniem trafiały do krajów rozwijających się. Przykładowo skuteczne terapie na HIV pojawiły się w bogatych państwach zachodnich w połowie lat 90-ych, tymczasem ich upowszechnienie w Afryce (gdzie epidemia przybrała największe rozmiary) zajęło kolejnych 7 lat.
Z kolei w roku 2009, podczas epidemii świńskiej grypy, rządy bogatych państw zachodnich zadeklarowały, iż przeznaczą dla mniej zamożnych krajów 10% swoich zapasów. Jednakże deklaracja taka padła dopiero w momencie, gdy było wiadomo, iż same zakupiły wystraczająco duże ilości preparatu.
Podsumowując, generalnie trudno jest się spodziewać powodzenia projektu COVAX. Szczepionka na wirusa SARS-CoV-2 to bowiem nie tylko epidemia i zagrożenie, ale też możliwość zarobienia i uzyskania dyplomatycznej przewagi. W tej sytuacji rządy państw bogatych będą w pierwszej kolejności myślały o własnych obywatelach i ewentualnych korzyściach jakie z całej sytuacji mogą wyciągnąć. I trudno dziwić się takiemu podejściu, gdyż tak funkcjonuje obecnie cały świat.