Z dniem 1 lipca bieżącego roku następują zmiany w zakresie ambulatoryjnej opieki medycznej. Mowa jest w tym zakresie o zniesieniu limitów i wyłączeniu poradni specjalistycznych z ryczałtu. To teoretycznie całkiem dobre pomysły, pytanie jednak jak uda się w praktyce te pomysły zrealizować i czy zakładane przez resort zdrowia cele zostaną zrealizowane.
Co wiadomo o zmianach w zakresie ambulatoryjnej opieki medycznej?
W dniu 31 maja 2021 roku urzędnicy resortu zdrowia opublikowali raport na temat zmian w sieci szpitali, będących częścią dużej reformy polskiego szpitalnictwa. I jedną z nowości była propozycja wyłączenia z ryczałtu świadczeń w ramach ambulatoryjnej opieki specjalistycznej (AOS).
Autorzy raportu sugerowali, iż dotychczasowo stosowane rozwiązania nie wpłynęły na zwiększenie liczby świadczeń realizowanych ambulatoryjnie, na co liczono. Zatem należy rozdzielić finansowanie obu tych trybów, co przy jednoczesnym zniesieniu limitów w części ambulatoryjnej, powinno dać oczekiwany efekt.
Założenie też jest takie, by wszystkie oddziały (czyli profile) włączone do sieci szpitali otrzymały możliwość realizacji świadczeń jednoimiennych w trybie ambulatoryjnym, niezależnie od zakontraktowanych zakresów świadczeń.
Pomysł taki zyskał zwolenników i został wprowadzony w życie z dniem 1 lipca 2021 roku, nie czekając na zapowiadaną ustawę reformującą podmioty lecznicze. Opublikowane zostało zarządzenie prezesa Narodowego Funduszu Zdrowia (NFZ) nr 116/2021/DSOZ w sprawie określenia warunków zawierania i realizacji umów o udzielanie świadczeń opieki zdrowotnej w rodzaju: ambulatoryjna opieka specjalistyczna, które właśnie 1 lipca weszło w życie. Zarządzeniem tym wprowadzono bezlimitowe rozliczanie wszystkich świadczeń opieki zdrowotnej w ambulatoryjnej opiece specjalistycznej, co ma wpłynąć na poprawę dostępności świadczeń.
Jak zatem ocenić rozwiązanie w postaci wyłączenia AOS z ryczałtu i zniesienia limitów?
Jak wskazuje Rafał Janiszewski, właściciel kancelarii doradzającej placówkom medycznym, wprowadzana zmiana jest częścią restrukturyzacji całego systemu opieki zdrowotnej w sferze świadczeń medycznych. I to rozporządzenie ma na celu swoistą ambulatoryzację, czyli położenie nacisku na dostępność do świadczeń ambulatoryjnych i wyraźne oddzielenie ich od leczenia szpitalnego.
Tym samym leczenie szpitalne ma ewidentnie wiązać się ze świadczeniami pobytowymi, co sprzyjać będzie większej transparentności ocen tego, co podmioty na różnych poziomach mogą wykonywać.
Z kolei Katarzyna Fortak-Karasińska z Kancelarii Fortak & Karasiński Radcowie Prawni Sp.P., zauważa, iż z punktu widzenia NFZ, czyli płatnika świadczeń medycznych, ważne jest ustalenie czy więcej świadczeń jest w AOS, czy też istnieje jakieś ograniczenie i pacjenci zmuszeni są do korzystania z opieki szpitalnej, która jest droższa. Istnieje zatem spora szansa na to, iż faktycznie wprowadzone zmiany spowodują, że porad w ramach AOS będzie więcej, a tym samym mniej hospitalizacji. To zaś globalnie sprawi, iż opieka nad pacjentem dla całego systemu będzie tańsza.
Rafał Janiszewski zauważa również, iż zmiany zaproponowane w raporcie urzędników resortu zdrowia są kontynuacją szerszej strategii. W ustawie o POZ z 2017 roku sformułowano pewne założenia wraz z odpowiednim kalendarzem ich wdrażania, gdzie graniczną datą jest rok 2025.
Zawarty został tam postulat, by lekarz POZ stanowił z jednej strony podstawowy kontakt dla pacjenta, a z drugiej zaś narzuca się na niego konieczność zapewnienia koordynacji i dostępności do innych świadczeń, w tym właśnie specjalistycznych. I te założenia są możliwe do zrealizowania właśnie poprzez swoisty podział rynku, czyli oddzielenie świadczeń w ramach AOS od tych stricte szpitalnych.
Czy wszystko zatem jest jasne w takim projekcie oddzielenia opieki AOS od szpitalnej?
Zdaniem profesora Jerzego Fedorowskiego, Prezesa Polskiej Federacji Szpitali, niektóre kwestie wymagają doprecyzowania. Po pierwsze istotnym jest, które świadczenia specjalistyczne będą nielimitowane. Początkowo bowiem mówiono o tym, iż wszystkie, lecz teraz mówi się, że wyłącznie te przyszpitalne.
Niezależnie jednak od tego, idea promowania przyszpitalnych poradni, które będą współpracowały i zapewniały ciągłość leczenia, wcale nie jest zła. Jest to bowiem model skoordynowanej opieki nad pacjentem, gdzie mamy do czynienia z zarządzaniem chorobą we współpracy zarówno ze szpitalem, jak i lekarzem POZ.
Poza tym nie bez znaczenia jest też ogólna tendencja Polaków do leczenia się u specjalistów wąskich dziedzin, co wcale nie jest dobrym pomysłem z wielu względów, w tym również kosztowo-efektywnościowego. Stąd też tak ważnym jest promowanie przyszpitalnych poradni internistycznych, mogących zapewnić odpowiedni poziom koordynacji leczenia.
Co jeszcze jest istotne w kontekście wprowadzonych i zapowiadanych zmian?
Zdaniem mecenas Katarzyny Fortak-Karasińskiej, zniesienie limitów z prawnego punktu widzenia należy ocenić bardzo pozytywnie. Oznacza to bowiem, iż pacjent będzie mógł korzystać z opieki medycznej w wybranym przez siebie miejscu, niezależnie od limitu przyznanego przez NFZ, tym samym „pieniądz pójdzie za pacjentem”.
A takie rozwiązanie pozytywnie wpłynie na konkurencję pomiędzy podmiotami leczniczymi, sprzyjając poprawie jakości udzielanych świadczeń medycznych.
Problemem jednakże jest to, czy w praktyce uda się te cele osiągnąć. Bezpośrednim ograniczeniem w przypadku AOS, na co zwraca uwagę Rafał Janiszewski, nie są obecnie pieniądze. I nawet przekierowanie dużych sum pieniędzy do AOS nie sprawi, iż świadczenia przez nie wykonywane zostaną zaoferowane wszystkim zainteresowanym.
Podstawowym problemem jest bowiem zbyt mała liczba lekarzy. Rafał Janiszewski twierdzi wręcz, iż: „Jeśli ilość świadczeń ambulatoryjnych potrzebna ogółem jest większa niż zdolność do ich wytworzenia (a z taką sytuacją mamy do czynienia obecnie), to bezlimitowość jest deklaracją mającą na celu wyciśnięcie ostatnich możliwych rezerw ze świadczeniodawców. Istnieje więc zagrożenie, że świadczenia w istocie będą bezlimitowe, natomiast w dalszym ciągu będą kolejki – tym razem do lekarzy, a nie wizyt.”
Na inny aspekt zwraca uwagę z kolei profesor Jerzy Fedorowski. Otóż jego zdaniem zniesienie limitów to jedna strona medalu, natomiast drugą stroną są finanse, czyli stawki za leczenie. W proponowanych przez NFZ wycenach stawki za wizyty lekarskie są rzędu kilku- czy też kilkunastu złotych, będąc wyjątkowo niskimi w porównaniu z innymi usługami. Zatem pomimo, iż zniesienie limitów jest krokiem w dobrym kierunku, to może okazać się niewystarczającym bodźcem z uwagi na niskie stawki.
Podsumowując, od 1 lipca 2021 roku obowiązują nowe zasady w zakresie ambulatoryjnej opieki specjalistycznej, gdzie dokonano zniesienia limitów i wyłączono te usługi z ryczałtu. Założeniem takich zmian jest szersza dostępność usług ambulatoryjnych dla pacjentów, jak i wyraźne oddzielenie opieki specjalistycznej od pobytu szpitalnego. I pomimo, iż zmiany te oceniać należy zdecydowanie jako krok w dobrym kierunku, to na przeszkodzie w realizacji celu stanąć mogą poważne braki kadrowe, jak i niskie stawki oferowane przez NFZ za wizyty lekarskie. Zatem na efekty wprowadzonych zmian trzeba będzie poczekać.