Wprowadzone zostały ograniczenia dotyczące wypisywania e-recept. Urzędnicy Ministerstwa Zdrowia mają codziennie monitorować ilu lekarzom oraz ilu pacjentom system zablokował wypisanie i otrzymanie preskrypcji na leki. Po miesiącu trwania nowych ograniczeń ma zapaść decyzja, czy wprowadzony właśnie limit jest racjonalny, czy też nie.
Jakie zmiany wprowadzone zostały w zakresie możliwości wypisywania e-recept?
Właśnie zostały wprowadzone ograniczenia w wypisywaniu e-recept, bowiem obecnie lekarz ma prawo wypisać 300 preskrypcji dziennie dla 80 pacjentów i ograniczenia wprowadzone zostały po to, by ukrócić biznes na e-receptach w Internecie. Niestety mamy w tym zakresie do czynienia z wypisywaniem e-recept bez rzetelnej konsultacji medycznej, co prowadzi do wypaczenia tej formy pozyskiwania leków. Urzędnicy Ministerstwa Zdrowia złożyli wręcz doniesienie do prokuratury na 10 lekarzy rekordzistów i wprowadzili również dzienne limity wystawiania recept.
Ze strony środowiska lekarskiego słychać w tym względzie różne opinie, bo jedni mówią, iż limit jest bardzo wysoki, a inni, że może zaszkodzić pacjentom, uderzając rykoszetem w lekarzy, którzy nie łamią zasad etyki i nie handlują receptami, tylko wystawiają je w dobrej wierze. Problemem może być częstokroć to, iż lekarz pod koniec dnia nie będzie mógł wypisać recepty, bowiem przekroczy wyznaczoną granicę.
Jak podkreśla Jacek Krajewski, szef Porozumienia Zielonogórskiego, na pewno należy walczyć z interesem robionym na e-receptach, lecz tak, by nie byli poszkodowani chorzy, którzy przychodzą na stacjonarne wizyty. Z kolei Krzysztof Tomczyk, lekarz SOR jednego ze szpitali w Polsce, pisze wręcz, iż po zmianach okaże się, że przychodnie będą rejestrować mniej wizyt albo lekarze nie będą wypisywać recept, bo skończy się limit, a to niestety będzie paranoja. Lekarz rodzinny, posiadający kilka tysięcy pacjentów, będzie mógł przedłużyć tylko części osób leki, gdy tymczasem dzisiaj najczęściej zostawiają one kartkę z prośbą o wypisanie recepty na stale przyjmowane leki.
Urzędnicy resortu zdrowia tymczasem uspokajają, iż po pierwsze wprowadzone limity są dość wysokie, powyżej średniej, bowiem z danych wynika, iż jest niewielu lekarzy, którzy przekraczali 300 recept dziennie dla 80 pacjentów. Na podstawie danych z marca bieżącego roku wynika, iż takich lekarzy było raptem około 100 i sytuacja taka dotyczyła przede wszystkim internetowych placówek, udzielających zdalnych konsultacji kończących się receptą.
Określając ów limit urzędnicy resortu zdrowia ustalili, iż 80 pacjentów przyjmowanych przez 10 godzin to 8 pacjentów na godzinę, co daje możliwość realnego wywiadu medycznego, co średnio daje ok. 7 minut poświęconych na badanie przed wystawieniem recepty.
Lekarze jednakże uważają, iż stanowić to może kłopot w sytuacji, gdzie jeden pacjent musi mieć wypisanych wiele leków, a z ograniczenia w postaci 300 recept wychodzi, iż może średnio wypisać mniej niż 4 recepty na jednego chorego. Z kolei urzędnicy resortu zdrowia tłumaczą, iż jest to wyłącznie średnia, bowiem jak jednemu pacjentowi lekarz wypisze jedną receptę, to kolejnemu można już wypisać nawet 6 czy 7 recept. W tej sytuacji zatem bardziej niż 300 recept zadziała ograniczenie do 80 pacjentów na 10 godzin, bowiem do tej pory lekarze rekordziści wystawiali często tylko jedną receptę na pacjenta, lecz obsługiwali w godzinę kilkadziesiąt osób. W powyższym zakresie 90% analizowanych przypadków owych rekordzistów były to porady, a właściwie to wyłącznie e-recepty przez Internet. Lekarze rekordziści praktycznie nie wypisywali ich w placówkach stacjonarnych.
Co jeszcze powinniśmy wiedzieć o zmianach w zakresie wystawiania e-recept?
Generalnie z ustaleń wynika, iż urzędnicy Ministerstwa Zdrowia mają codziennie monitorować sytuację odnośnie do tego ilu lekarzom i pacjentom system zablokował wypisanie oraz otrzymanie preskrypcji na leki. Po miesiącu takich testów ma zapaść decyzja co dalej z wprowadzonymi ograniczeniami, a przede wszystkim ma zostać podjęta decyzja na temat tego, czy wprowadzony limit jest racjonalny czy też nie.
Obecna reakcja nastąpiła już ze strony platform internetowych, prowadzących taką działalność w sieci, bowiem w jednej z takich placówek właściciel rozesłał wiadomość, gdzie pisał już lekarzom współpracującym, iż limit jest bardzo wysoki i nie należy się przejmować, że zostanie on przekroczony, jeżeli lekarze wypisując e-recepty w Internecie będą przyjmować również pacjentów w innych miejscach w standardowym trybie.
Eksperci mają wątpliwości czy te zmiany pomogą w walce z patologią w postaci wystawiania e-recept bez konsultacji. Jan Pachocki, prezes zarządu Fundacji Telemedyczna Grupa Robocza podkreśla, iż na pewno wprowadzone powinny być standardy porady telemedycznej i dokument taki powstał już w ramach okrągłego stołu telemedycznego, działającego pod auspicjami Ministerstwa Zdrowia.
Niestety dokument ów został na razie odrzucony przez urzędników Ministerstwa Zdrowia, którzy argumentowali, iż przykładowo standard dla lekarzy podstawowej opieki zdrowotnej został już opisany. Obecnie dokument ten powrócił po zmianach i jest w trakcie wewnętrznych konsultacji, chociaż eksperci są zdania, że jest on niewystarczający.
W nowym standardzie porady telemedycznej postawiono głównie na bezpieczeństwo pacjenta, bowiem pacjent musi w pełni świadomie zgodzić się na taką opiekę. W tym kontekście kluczowe jest to, by przed wypisaniem zwolnienia czy też recepty dochodziło do kontaktu między lekarzem i pacjentem albo w formie rozmowy telefonicznej, albo w formie czatu, lecz takiej jakości, by lekarz mógł zweryfikować dane podane przez pacjenta, a także dopytać o inne kwestie, niż te, które znalazły się w internetowej ankiecie. Ogromne znaczenie ma bowiem to, by zachować element rozmowy, dzięki czemu lekarz i pacjent przestają być anonimowi, co znacznie zwiększa bezpieczeństwo całego systemu.
W powyższym zakresie Rafał Janiszewski, prowadzący kancelarię doradczą dla placówek medycznych, zauważa, iż istnieje prawo mówiące o tym, że pacjent musi zostać dokładnie zbadany, a więc należy je po prostu lepiej egzekwować. Stąd też należałoby zwiększyć nadzór zarówno ze strony resortu zdrowia, jak i Narodowego Funduszu Zdrowia oraz samorządu lekarskiego, pod kątem egzekwowania istniejącego już prawa.
Jak jeszcze oceniać należy proponowane przez urzędników resortu zdrowia zmiany w zakresie możliwości wystawiania e-recept?
Otóż jak zauważa adwokat prof. Radosław Tymiński, specjalizujący się prawie medycznym, zmiany zaproponowane przez resort zdrowia nie mają podstaw prawnych. Jego zdaniem urzędnicy nie mają możliwości wprowadzenia takich ograniczeń, bowiem uprawnienia wynikające z ustawy im tego nie dają, a tym samym nie ma żadnych podstaw prawnych, aby rozporządzeniem regulować można było liczbę recept w konkretnym czasie. Jednocześnie są duże wątpliwości odnośnie do tego, czy takie ograniczenie przełoży się na poprawę jakości takich wizyt. Generalnie lekarze będą wypisywać mniej recept, lecz pytanie czy owych 80 pacjentów będzie miało rzeczywiście wypisane leki po rzetelnej konsultacji.
W powyższym aspekcie prof. Radosław Tyminski uważa, iż należałoby doprowadzić do tego, by orzekanie o stanie zdrowia było wypełniane zgodnie z ustawą. Zasadniczo wszyscy wiedzieli o tym, że wypisywane są recepty bez badania pacjenta, lecz dopiero teraz, gdy zrobiła się medialna nagonka na to, zaczęto cokolwiek w tym kierunku robić. Wcześniej tolerowano to, co się dzieje.
Zasadniczo przecież jak kierowcy nie przestrzegają przepisów ruchu drogowego, to nie daje się nowych uprawnień policji, jak chociażby możliwości odkręcania kół. Daje się za to narzędzia pozwalające na lepszą kontrolę, czyli na przykład w postaci większej ilości skuteczniejszych fotoradarów, a następnie karze się tych, którzy owych przepisów nie przestrzegają.
Tym samym właśnie dzięki e-recepcie możliwa stała się konkretna kontrola wystawiania recept, bowiem dzięki elektronicznemu systemowi wiadomo dokładnie jaki lekarz, kiedy i gdzie wystawił daną receptę. Tym samym można byłoby wręcz ustalić limity, lecz nie po to, by blokować, lecz po to, by wchodzić z kontrolą do placówek, które owe limity przekraczają.
Podsumowując, wskutek tego, iż rozkwitł w naszym kraju biznes polegający na wystawianiu e-recept bez konsultacji medycznych, z wykorzystaniem platform internetowych, urzędnicy Ministerstwa Zdrowia podjęli działania, by przeciwstawić się temu procederowi. Na miesiąc próbny wprowadzono limity w odniesieniu do możliwości wystawiania recept dla lekarzy, a urzędnicy resortu zdrowia monitorować mają tę sytuację. Po miesiącu ma zapaść decyzja, czy pomysł jest racjonalny czy też nie i co dalej z ewentualnymi obostrzeniami w zakresie wystawiania e-recept.